"Kolekcja PRL-u" - seria Daffi

Na allegro pisze "wiernie odwzorowana kopia Jelcza 317"
Już go nie chcę bo braknie mi miejsca na autobusy które robią kółko aby dotrzeć do Polski

Mam ogromny sentyment do 317.
Mój Śp. Tata, miał takie Jelonki aż trzy, można powiedzieć że wychowałem się przy tej ciężarówce.
Kupiłem po niższej cenie aż 4 modele, bynajmniej nie do waloryzacji i poprawek, bo umiejętności mam słabe do takich rzeczy, ale zawsze będę miał co sprezentować np. chrześniakowi, kiedy ten zobaczy moją kolekcję gdzie mam chociażby SSM, KCP itp.

Co do modelu, błędów jest mnóstwo, brak kierunków na kabinie, kierownica powinna być bardziej "płasko", dziwne lusterka a o szczegółach takich jak skrzynki narzędziowe nie będę wspominał.
Ogólnie uproszczenia na maxa.

Natomiast dziwie się, że mimo iż rynek kolekcjonerów w Polsce jest coraz większy, to jeszcze nikt tego nie wykorzystał i nie zaczął produkować na większą skalę takich modeli, ale jakością lepszą od DeA.

Kiedy patrze na modele SSM, to aż nie wierze jakie tam są detale.
Marzeniem moim jest, abym kiedyś w takiej szczegółowości mógł kupić Jelcza 317, 315..

Cytat
"Kiedy patrze na modele SSM, to aż nie wierze jakie tam są detale.
Marzeniem moim jest, abym kiedyś w takiej szczegółowości mógł kupić Jelcza 317, 315"

Ale popatrz również na cenę tych modeli .

Jelcz został maksymalnie uproszczony , do waloryzacji nie nadaje się żaden element tej zabawki , koła są jakieś dziwne , kabina straszy , o kiprze czy podwoziu nie wspomnę .

Szkoda , mogło być fajne uzupełnienie kolekcji , należy mieć tylko nadzieję na obecność modelu Jelcza 317 w kolekcji KPC.

Na wstępie może zaznaczę, że mój wpis nie będzie wybielaniem czy usprawiedliwieniem dla nowego produktu Daffi. Wady każdy dostrzega i nie podlega to dyskusji. Dzisiaj odebrałem swój modelik i jestem zadowolony. Specjalnie używam tutaj słowa w zdrobnieniu, żeby nikogo nie urazić. Mógłbym też napisać zabawka, ale musiałbym wtedy dodać "zaawansowana". Zgadzam się z każdym wytkniętym tutaj błędem, ale jednocześnie po zakupie wcale nie poczułem rozczarowania, a raczej zadowolenie, że powstaje (być może) coś na zasadzie serii dla mniej zaawansowanych kolekcjonerów. Prawda jest taka, że seria DeA nas strasznie rozpuściła i z jakąś taką lekką nutką ironii spoglądamy na produkt Daffi. A jeszcze dekadę temu, na tym forum byłby zapewne pełny aplauz dla tego modeliku i prośby o więcej... Rozważmy więc ten produkt nie odwołując się do wydań DeA, ale jako modelik/zabawkę dla mniej zaawansowanych. Moim zdaniem jest dobrze. Niewątpliwym plusem jest też według mnie staranny montaż, który nie jest taki oczywisty w przypadku takiej firmy. Również na plus opracowanie modelu w wersji niewydanej jeszcze, a więc od zera. Jasne, że może się ukazać w KCP, ale ten był pierwszy i to się liczy. Fajna jest również możliwość wyboru koloru (każdy ma swoje gusta) oraz ciekawe we wzorze i wykonaniu pudełko. Co do kwestii ceny - uważam, że to 50zł jest bardzo graniczne przy tym wydaniu. Więcej jest już za drogo, a mniej raczej się nie da z uwagi na inflację. Spoglądnijcie zatem na produkt jeszcze raz, ale luźniejszym okiem. Może się podobać mimo wad! Aczkolwiek przyznam, że "wycieraczki" są dla mnie najbardziej kiepską rzeczą w tym przypadku... Osobiście modelik/zabawka bardzo mi się podoba i nie żałuje tych pięciu dyszek. Wink

W zasadzie mógłbym się podpisać pod tym co napisał Piotrek.
Tak samo podchodziłem do tego zakupu. Kupiłem dwa w pierwotnej cenie 49,90 zł.
Różnica była taka, że obydwa miały nieakceptowalne wady. Jeden miał zwarzony lakier, drugi mnóstwo drobnych wtrąceń. Pooglądałem i odesłałem. I już nie chcę.
Ale cieszę się, że taki model - zabawka powstał. Dla jednych może będzie początkiem wielkiej pasji, dla innych polem do przeróbek i konwersji.
No i fajnie 🙂

Model/ zabawka od Daffi jaka jest to każdy widzi, ja swojego Jelcza dziś odebrałem i jestem pozytywnie zaskoczony, mimo że wiedziałem czego się spodziewać - czyli wad i uproszczeń względem modeli DEA. Jak dla mnie liczy się to że jest to jak dotąd nowa kabina, wcześniej nigdzie niewydana. A porównując ją do Jelczy od Deagostini to można śmiało stwierdzić jakość wykonania samej kabiny że jest takie samo (oprócz lusterek i wycieraczek) proporcje, przetłoczenia, malowanie.

Do zrobienia jest zbyt dużo , żeby zrobić z tej zabawki coś na kształt modelu .

Osobiście jeszcze nie zakupiłem Dafficza. Ale patrząc na zdjęcia od gryngola, można dostrzec oprócz wad też kilka zalet względem modelu od DeA - światła, gril czy zderzak.

Trochę przy nim podłubałem.
- usuniecie lakieru i pomalowanie od nowa
- zeszlifowanie wycieraczek z szyb i dodanie tych od śmieciarki (jakoś na razie szkoda mi fototrawek)
- zeszlifowanie przednich kierunkowskazów i dodanie w to miejsce żywicznych, i od razu na boki kabiny (powinny być mniejsze)
- zeszlifowanie uchwytów na masce i wklejenie w to miejsce nowych wykonanych ze zszywek
- wymiana kół na żywiczne z RL
- pomalowanie wnętrza

Chce jeszcze poprawić kiper (te słynne rogi), ewentualnie zrobić go od zera.

Dużo ciekawiej wygląda po Twoich przeróbkach. Podoba mi się. Ok!

Nowy wypust od Daffi
[link widoczny dla zalogowanych]

Wygląda na dość znośnego gniota, ale koła raczej plastikowe całe

Obawiam się, że to jest ta sama baza jak zwykłe Maluchy, czyli słaba...

A czy można poprosić o opinię osobę, która miała ten model w rękach? Albo może aktualnie jest posiadaczem tego modelu?
Wróżenie z fusów to chyba nie jest domena tego forum... No chyba, że ktoś musi pisać, żeby pisać... Confused

Ja miałem kontakt z tym modelem dzisiaj.
Miało mnie już nie być od tygodnia w Polsce ale pilne sprawy rodzinne, "człowiek strzela itd......"
Nawet nie wiedziałem, że to nowość bo niespecjalnie śledzę Daffi....
Wziąłem w rękę na stacji benzynowej, modelik słaby, jak to Daffi, zwróciłem uwagę, że było na opakowaniu coś o serialu "Czterdziestolatek", a felgi pierwszej generacji były za duże i znacznie uproszczone.
Tyle w biegu.
Nie moja bajka, nie kupiłem, nie polecam.