Warsztat smigi'ego

A Darek znowu psuje...

I bardzo dobrze.

Wiem, że nie wypada cytować siebie na forach, ale ten post był już jakiś czas temu, więc to tak dla przypomnienia tematu:

smigi napisał:

Dziś kolejna nowość dla fanów otwieranych elementów:

Mechanizm jest jeszcze niedopracowany, a elementy metalowe nie do końca obrobione, ale póki co jest to działający prototyp Wink

Szczelina nie jest taka duża na jaką się wydaje na zdjęciu, wrażenie potęguje powiększenie fotki i jasny kolor nadwozia.
Co o tym myślicie?

A zatem, po ponad roku postanowiłem odkopać ten projekt. Tak jak wspomniałem wtedy, pod nóż poszły drzwi w modelu, udało się je całkiem precyzyjnie wyciąć za pomocą gesztelki, dodatkowo wyciąłem dach, który stał się osobnym elementem.
Zanim zająłem się jednak nadwoziem, odkopałem w gratach stary kit do waloryzacji ciężarówek w skali 1:87, będący zestawem elementów mechanizmu skrętnych kół:

Udało się częściowo zaadaptować to do modelu 1:43, wymagało to wycięcia części podwozia aby zrobić miejsce dla ruchu kół:

Jednak w trakcie ułamał się jeden "pin" do drążka sterowego i... postanowiłem już tego nie ruszać. Koła się skręcają, ale niezależnie od siebie, trudno, model i tak jest statyczny, ponieważ nie udało mi się zamontować działających półosi, więc koła się nie obracają, co jednak nie szczególnie mi przeszkadza.
Do tego doszło jeszcze parę detali, np nowe tarcze hamulcowe z zaciskami:

Wracając do mechanizmu drzwi, długo zastanawiałem się w jaki sposób odtworzyć dość skomplikowany ruch drzwi w prawdziwych Koenigseggach:

wideo jak to działa

Stwierdziłem jednak, że skoro to statyczny model, to w zasadzie interesują mnie tylko dwie pozycje: otwarta i zamknięta.
Ostatecznie całość opiera się na cienkim druciku, z jednej strony przymocowanym do drzwi, z drugiej zagiętym o 90° i pracującym w prowadnicy. Drzwi najpierw wysuwają się na zewnątrz o jakieś 4mm, a następnie obracają do przodu o 90°. Dzięki odpowiedniemu zamocowaniu drucika na drzwiach uzyskałem efekt charakterystycznego mimośrodu.

I poniżej już gotowy model, z wykończonym i pomalowanym wnętrzem, osobnym dachem i mini stojaczkiem na dach zrobionym z hipsu:

Ponownie, podobnie jak w prezentowanych kiedyś tutaj Viperach, priorytetem była taka modyfikacja modelu, która nie będzie wymagała lakierowania. Mocno pomaga tutaj sam kolor oryginalnego modelu, niemal identyczny z gołym metalem. Mimo wszystko nie udało się uniknąć kilku zadrapań i niedociągnięć, ale całość wygląda wg mnie i tak bardzo dobrze Smile

Niedługo będzie porządniejsza sesja zdjęciowa, a po efekty zapraszam do mojego wątku w kolekcjach Smile

Rewelacyjny model. Gratulacje. Wrzuć jeszcze fotkę z dachem.

Naprawdę nieźle to wyszło. Gratuluję pomysłu i wykonania.

Dziękuję!

Kawał dobrej roboty Smile

To jest genialne!!!

Dzięki jeszcze raz, nic tak nie satysfakcjonuje jak zakończenie udanego projektu, zwłaszcza jeśli podoba się on innym Very Happy

Dziś mam dla Was szybką modyfikację, która przyniosła zaskakująco dobry rezultat Smile

Generalnie modele Ferrari od Bburago nie prezentują szczególnie wysokiego poziomu, są wśród nich jednak takie, które wyglądają wyjątkowo źle. Jednym z nich był model Ferrari California T.
Brzydkie przednie światła, dość toporne elementy, które powinny być delikatne, zwłaszcza tylny dyfuzor, felgi, za duża ilość lakieru, zdecydowanie za małe koła i zbyt wysokie zawieszenie. No generealnie kiepsko.

Jednak wystarczyło zmienić felgi na większe, opony na takie o niższym profilu i obniżyć zawieszenie, żeby model nagle nabrał charakteru. Felgi przeszczepiłem z modelu 599GTB jednocześnie pozostawiając całkiem ładne tarcze hamulcowe. Nie liczyłem, że coś z tego wyjdzie, a jednak. Dodatkowo podmalowałem mu przednie światła, poprawiłem kilka detali i nagle prezentuje się już całkiem znośnie.

Sorry za jakość zdjęć, robione na szybko telefonem przy lampce biurkowej. Niedługo pełna sesja w temacie z moją kolekcją Wink

Świetny pomysł i wykonanie. Dużo lepiej wygląda po Twoich przeróbkach. Ok!

Czyli wziąłeś najlepszą rzecz z 599GTB, bo oprócz kół model średni. Wiem, bo mam Smile

Fakt, 599 od IXO nie powala, coś nie tak jest z jego bryłą, ale alternatywy nie ma za bardzo Wink

Dawcą akurat był gazetkowy czarny model, których miałem kilka po tym jak się pokazywały w śmiesznych pieniądzach w rodzimych kioskach lata temu, także strata żadna Wink

Dziś krótka prezentacja modyfikacji modeliku Herpy, pokazanego w tym miejscu. Berlinetta była w mojej kolekcji bardzo długo, a ostatnio w ręce wpadł mi model otwarty na czerwonych felgach. Szukając w internecie jakiś zdjęć takiej konfiguracji (niestety nie znalazłem, więc obawiam się, że to trochę fikcja... ale wygląda świetnie, wiec się nie czepiam), trafiłem na poliftowe 348 na felgach z nowszego 355. Wygrzebałem z zapasów stary złomek 355 Spider od Banga, odzyskałem z niego felgi i przymierzyłem do modelu Herpy. Okazało się, ze pasują idealnie, ale nie chciałem rezygnować ze starych felg. I tu się pojawił pomysł stworzenia brakującej wersji nadwoziowej. Znalazłem [link widoczny dla zalogowanych]: czerwony Spider na nowszych felgach z czarno-beżowym wnętrzem i postanowiłem że właśnie tak będzie wyglądać moja miniatura:

Zakupiłem kolejny modelik TS na felgach Borbeta (zależało mi na tym, ponieważ ma on czerwone dolne części zderzaków i progów zamiast czarnych, co jest charakterystyczne dla wersji po lifcie. A chciałem uniknąć malowania jak zwykle Wink

) i to on stanowił podstawę do modyfikacji.
Najpierw trzeba było rozebrać model na części, co jest iście zegarmistrzowską robotą, ale robiłem to już wcześniej kilka razy. Tak wygląda całkowicie rozbrojona karoseria:

Kolejnym krokiem było pozbycie się pałąka i słupków w tylnej części nadwozia. Okazuje się to całkiem łatwe, ze względu na największą wadę modelu: barwiony, a nie lakierowany plastik ma jednakowy kolor w całej swojej objętości, więc po przecięciu, wyszlifowaniu i wypolerowaniu pastą praktycznie nie ma śladu po modyfikacji.

W międzyczasie wziąłem się za malowanie elementów wnętrza zgodnie z oryginałem ze zdjęć. Maluję pędzelkiem, farbami Vallejo, świetnie się mieszają, mają przyzwoite krycie, jednak wciąż nie mogę poradzić sobie z malowaniem większych powierzchni. Tutaj widać jeszcze fotele przed poprawkami, mimo że malowałem dość rzadką farbą, to po kilku warstwach powstawała bardzo brzydka tekstura. Potem jeszcze kilka razy je zmywałem i próbowałem na nowo, ale efekt mimo że lepszy, to wciąż jest dość przeciętny. Pewnie jeszcze do tego wrócę.

Za fotelami wylądował jeszcze jeden element - osłona złożonego dachu, również zapożyczona tak jak felgi ze starego modelika firmy Bang. Ponadto pomalowałem na srebrno konika na tylnej maskownicy oraz dokleiłem logo do przedniego grilla, podmalowałem ramki przednich świateł i w zasadzie to tyle.

Efekt końcowy bardzo mnie zadowolił, a modyfikacja była naprawdę szybka (najwięcej czasu zajęło malowanie wnętrze czekając aż kolejne warstwy wyschną), w zasadzie w jedno popołudnie model był gotowy i czekał na montaż.

Wygląda fajnie. Zawsze lubiłem ten model Ferrari.