MPK-Kraków w miniaturze

Jareczku, wystarcz tylko trochę chęci i da się zrobić Smile

, przecież niektórzy budują nawet modele w skali 1/87 od podstaw Smile

Tylko jest drobna różnica w robieniu modelu od podstaw, zachowując kształty i wymiary, a co innego w przerabianiu istniejącego już modelu.

Wiem Andrzeju, dlatego jeżeli już bym coś takiego robił to na początek zrobiłbym odlewy żywiczne ogórka z atlasu i później "używał" do woli , gdybym miał tylko trochę więcej wolnego czasu to z całą pewnością bym się pokusił o zrobienie przegubowca, ale to tylko takie moje podejście

Ten wolny czas to i mnie by się przydał. Jakbyś znalazł jakiś sposób na jego zdobycie, to podziel się informacją (a zapasy modeli do wykończenia stale rosną).

andrzej50_lodz napisał:

(a zapasy modeli do wykończenia stale rosną).

- no właśnie :roll:

Zróbcie odlewy tego wolnego czasu Smile

A tak poważnie - tak duża przeróbka (przestawianie okien) w skali 1/76 w metalu byłaby znacznie trudniejsza niż budowanie od podstaw. Można ew. zrobić kopie żywiczne i bawić się potem z cięciem i klejeniem żywicy.

Pozdrowienia.

większość osób ma kłopoty z wykonaniem modeli z żywicy , którą łatwo ciąć i obrabiać , a cięcie , obróbka i przeróbka modeli w tej skali wykonanych z metalu , który niechętnie się klei i maluje , to bardzo poważne wyzwanie

Kilka lat temu bawiłem się w przeróbkę w odwrotną stronę. Miałem wypraski Jelcza 272 Mexa i przerabiałem je między innymi na wersje 043, 014 lux, przyczepy P01 itp. Była duża różnica w pracy, bo wypraski były z tworzywa i mogłem ciąć i sztukować do woli. Wycinałem potrzebne fragmenty prawych lub lewych ścian w celu dopasowania między innymi okien o odpowiedniej szerokości. Wiadomo, że jakość tych wyprasek była mniej dokładna niż obecnych, a na dodatek wypraski pochodziły z czasów, kiedy modele te były dostępne w kioskach. Dlatego miałem trudności z zamianą okien z jednej strony na drugą, gdyż minimalnie różniły się szerokościami futryn i poprzeczek.
A wydawałoby się, że wszystkie powinno być takie same. Przy obecnych modelach (metalowych) takie przeróbki, nawet w celu wykonania odlewu ''matki'' będą bardzo trudne.Jak zauważył kolega jat02 największą trudność sprawi klejenie, a bez tego się nie obędzie.

Od dobrych paru lat z uwagą śledziłem powstające na podstawie Jelcza mexa ( ogórka ) Twoje ciekawe przeróbki.
Byłem i jestem pod wielkim wrażeniem tych prac.
Za wyjątkiem paru przeróbek jeszcze w latach 80 - tych, wtedy ogólnie dostępnych Jelczy na wersje przegubowe, nie zdobyłem się nigdy na większe projekty. Inne były czasy, inne możliwości.
Teraz przy dostępności modeli metalowych podzielam jak najbardziej pogląd o zwiększonym stopniu trudności, przy pracy nad takim modelem.
Wszelkie przeróbki stanowią stosunkowo większe wyzwanie, pomimo większego dostępu do narzędzi ( niegdyś po prostu nie istniejących ), a także technologii, o których nawet kilkanaście lat temu można było tylko pomarzyć.

W moim poprzednim wpisie zabrakło jednego istotnego słowa i wyszło na to, że przerabiałem modele dostępne w kioskach. Tak nie było i nigdy bym starych oryginalnych modeli z RUCHU tak nie potraktował, ze względu na sentyment i szacunek dla nich. Właściwa treść powinna brzmieć: ... wypraski pochodziły Z FORM, z czasów, kiedy modele te były dostępne w kioskach. Udało mi się zdobyć owe wypraski z form, które zostały po latach odnalezione i ktoś uruchomił krótkoseryjną produkcję.
Dodam jeszcze tylko kilka zdań dotyczących innych czasów (choć nie tak bardzo odległych) i innych możliwości. Jak potrzebowałem wykonać napisy na modelach (numery taborowe, opisy...) nie było jeszcze możliwości zamówienia gotowych kalkomanii, takie kalkomanie dopiero startowały w USA. Próbowałem nawet w zakładach wykonujących napisy reklamowe za pomocą tampodruku na długopisach, ale kazali przynieść kilka sztuk na próbę. Dopiero pomoc osoby, która wykonywała elementy fototrawione dla modelarzy, rozwiązała mój problem. Wtedy takie napisy
też były osiągnięciem i zainteresowanym bardzo się podobały.
P.S.
Dzidek-dziękuję za miłe słowa o moich pracach. Widzę, że ten temat w ówczesnych czasach jest Ci znany. Pozdrowienia.

Teraz, to ja wyszedłem na kogoś, kto profanował kultowe modele Jelczy.
Na przełomie lat 70 - tych i 80 - tych modele "ogórków" można było w miarę łatwo kupić w kioskach "Ruchu". Były to wtedy praktycznie jedyne modele w skali, dostępne w tak prosty i tani sposób. Celowo pomijam "Pewexy" i inne źródła pozyskiwania modeli.Tak właściwie porównałbym te czasy, do teraźniejszych, bo wszelkie konwersje modeli KAP-u, można obecnie w miarę dostępnie wykonać. Dzięki tej serii możliwe jest zrealizowanie bardzo wielu przeróbek, odzwierciedlających np. rzeczywiste pojazdy, które produkowane były w małych seriach, lub w pojedynczych egzemplarzach.
Ale wracając do tematu.
Moja przygoda polegała na tym, że w tamtych czasach kończyłem jedną ze szkół, które teraz można by nazwać szkołą o profilu komunikacyjnym. Na zakończenie roku wraz z kolegami postanowiliśmy wykonać dla nauczycieli i instruktorów jakąś pamiątkę, która spełniała będzie rodzaj podziękowania. Powstała zatem seria Jelczy, malowana w zakładowe barwy, opatrzona w stosowne opisy i gablotki.
W przypadku najbardziej ulubionych nauczycieli i instruktorów zastosowaliśmy metodę obdarowania ich modelami przegubowych Jelczy. Jak na owe czasy, było to naprawdę udane pożegnanie ze szkołą.
Ciekawe, czy po np. 40- tu latach, konwersje modeli KAP-u będą uznawane za profanowanie modeli kultowej serii.
Ja po p w prostu w tamtych czasach wykorzystywałem możliwość wykonania takich modeli, które nie były dostępne w sprzedaży.
A już samodzielnie, to z tej serii np. STAR-29 dźwig, STAR- 29 wóz wieżowy,Warszawa-karetka.
Warszawa-furgon. Syrena bosto. Żuk-chłodnia.

Czy z tamtych czasów nie zostało Ci jakieś zdjęcie wykonywanych modeli autobusów?

Pół nocy poświęciłem na poszukiwanie dwóch zdjęć, które dokumentowały świętowanie zakończenia edukacji i takiej mniej oficjalnej ceremonii wręczania pamiątek.
Niestety, gdzieś w mrokach dziejów te, tak bardzo dla mnie cenne fotografie zaginęły.
Nie potrafię zatem udokumentować w żaden sposób swoich wywodów.
Sorry!

Ale się temat rozrósł Very Happy

Oj, zebrało się na wspomnienia.
Przepraszam, za podpięcie się do wątku, ale myślę, że to i historycznie i komunikacyjnie.
Dzięki za wyrozumiałość.