Samochody PRL Hachette - skala 1:24

idoneo1 napisał:

...Chyba, żeby zeszła potraktowana jakimś delikatnym specyfikiem. Albo papier ścierny 1000 i pasty polerskie, jak przy oznaczeniu Aro.

Wydaje mi się, ze usunięcie czarnej farby to nie pomoże, bo skoro to jest listwa, to raczej element wypukły będzie Confused

Ano może tak być. To wtedy klops...
Jedyny ratunek na poprawę wyglądu to zmiana kół.

Listwa może być zrobiona jako plastikowy dodatek wciskany na bolce (wątpliwe, że tak zrobią) albo jako odlew cynkowy z formy razem z całą karoserią. Wtedy to chyba tylko zostaje ściąganie całego lakieru, zeszlifowanie i zlicowanie listwy z drzwiami na gładko, a potem lakierowanie ponowne całej karoserii. W metalu ciężko się pracuje, ale da się. Można sobie wtedy nawet kolor zmienić na fajniejszy. Dla mnie zbyt poważne zadanie jak na moje umiejętności, ale pewnie ktoś spróbuje i może nawet dobrze mu to wyjdzie.

W126 myślę, że to "gra nie warta świeczki".

Gdybym miał umiejętności i chęci, to może bym się szarpnął na taką zabawę, ale masz rację, że koszt i efekt końcowy może nie być wart takiej poważnej i czasochłonnej roboty.

SlawekH napisał:

W zachowanym przeze mnie na pamiątkę w domowym archiwum prospekcie Favoritki z 1991 roku, listwy boczne nie występują i nie są nawet oferowane jako wyposażenie dodatkowe.
Zapowiadany model odzwierciedla więc niestety typowy agro-tuning z epoki... Trochę szkoda.

Favorit był fabrycznie wyposażony w listwy boczne w wersji sportline Wink

( Halogeny w atrapie jako rzadko spotykana opcja,w serii ich nie było )

Szkoda, że nie "poszli za ciosem" i konsekwentnie nie założyli opcjonalnych alu-felg...

Dobrze, że nie poszli za ciosem, to chociaż (mam nadzieję) nie będzie spoilera.

QLIG napisał:

Favorit był fabrycznie wyposażony w listwy boczne w wersji sportline

Pytanie, czy ta wersja była oficjalnie oferowana na polskim rynku? Serie limitowane Felicii, które były oferowane pamiętam dość dobrze, natomiast nie kojarzę w ogóle tej sytuacji w przypadku Favorita. Ale mogę się mylić ...

Nie zmienia to sytuacji niestety, że zapowiadany model wersją sportline nie jest. A szkoda, bo w zasadzie, to nawet nie obraziłbym się, gdyby właśnie taką wersję przedstawiał Cool

.

Szczerze mówiąc to wolałbym albo wersję gołą, czyli bez listew, bez kołpaków i bez dodatków albo realną wersję sportline, czyli z alufelgami, listwami, spojlerem, naklejkami na bokach i najlepiej jeszcze z halogenami. Podstawa dla mnie to model realny, który występował w rzeczywistości. A jak robią nam trochę z jednej wersji, a trochę z drugiej, to powstaje potem pokraka, której nie można zakwalifikować ani do jakiegoś roku produkcji, ani do linii modelowej. To samo było z Fiatem 126p. Coś z jednego rocznika, coś z innego, a na podstawce jeszcze kompletnie niepasujący podpis.

Maluch był cały z jednego rocznika. Tylko rok na podstawce się nie zgadzał.

Mając na względzie że seria nazywa się Samochody PRL to jeżeli już umieszczają w niej model Favoritki to powinien on prezentować samochód co najwyżej z pierwszego okresu produkcyjnego. ( choć sprzedaż w Polsce ruszyła dopiero i tak po przemianach )
Patrząc na atrapę chłodnicy tak niby jest. niestety auto dodatkowo wzbogacono o akcesoria niefabryczne - koła, czy elementy z późniejszego okresu -listwy
Czyli przypadkowy samochód z ulicy po przejściach upiększających.
Wersja sport line - to poliftowa limitówka z końcowego okresu produkcyjnego już pod banderą VW. zapewne 94-95rok. VW swego czasu lubował się w uatrakcyjnianiu swoich podstarzałych modeli serwując różne limitówki.- Na Polskim rynku ta ich strategia zawitała dopiero w okresie schyłkowej felicii.
Tak więc nawet jeśli takie listwy były w sport-linie , to ich obecność w naszym modelu nie jest uzasadniona tak jak by nie były uzasadnione kołpaki z Caro w Borewiczu.

A z zapowiedzi Syrenki wynika, że znowu trzeba będzie malować tapicerkę i obudowę prędkościomierza.

Po samochodach serii widać, że modeliki odzwierciedlają rzeczywiste, istniejące modele, a nie takie, jakie opuszczały fabryki. Pomijając Favoritkę, zauważył ktoś, że w Wartburgu 353 na tylnej półce są kolumienki głośnikowe? Na pewno takiego wyposażenia nie miały fabryczne samochody. Aż strach pomyśleć na co jeszcze trafią spece z Hachette.

Użalacie się nad Favoritką i jej wykonaniem, a przemilczacie błędy oferowanej Syreny.
Piaskowe (nie żółte) auta pojawiły się na początku 1979 roku. Żółte dopiero w 1981 (chyba) wraz z pomarańczowymi i bordowymi (te były na końcu). A skoro tak, to usta (wlot powietrza do silnika) powinien być czarny. Zrezygnowano z chromowanego elementu. Z tego samego powodu kołpaki zmieniono na plastikowe kapturki osłaniające piastę (ot, takie odwrócone doniczki). Ramki kierunkowskazów także wykonane zostały z czarnego tworzywa. Wszystko to było podyktowane oszczędnościami. Zmieniono także tapicerkę i tylko w modelach z literą L oferowano tapicerkę w całości z dermy. W modelach z biegami przy kierownicy siedzisko i oparcie wykonane było z materiału tak sztucznego, że derma przy tym była niezwykle miła w czasie upałów i wielogodzinnej jazdy na takim fotelu. Chyba jedynym kolorem wówczas oferowanym tapicerki był ciemno czerwony dla dermy i ostry czerwony dla tego paskudztwa.
No i na koniec nie błąd a uwaga: Samochody do 1983 roku sprzedawano bez lusterek zewnętrznych. To trzeba było sobie dokupić i stosunkowo rzadko były to lusterka chromowane.

Oferowana nam 105 to najwyraźniej lekko przerobiona tanim kosztem 104, którą już mieliśmy przyjemność dostać i która wzbudziła w tamtym czasie słuszne pochwały. Nad 105-tką nikt się już tak nie rozwodzi, bo nie wywołała już tych samych emocji. Wykorzystano wiele elementów ze 104, jak chociażby najprawdopodobniej identyczny chromowany grill, zamiast wspomnianego przez Ciebie czarnego plastikowego. Inne elementy też się powtarzają. Nawet nie zadali sobie trudu, żeby dla urozmaicenia dać koła bez chromowanych dekielków. Ten model to po prostu nic nowego. Błędy w wydawnictwie wciąż te same. Modele, to jakieś ulepy albo nieudolnie restaurowane pojazdy zabytkowe, na których się wzorowano i efekt jest jaki jest. Mam przeczucie, że tak jak 104 zniknęła szybko z kiosków, to 105 jednak może być dużo łatwiej dostępna. Wielu kolekcjonerów zastanowi się 2 razy, zanim wyłoży stówkę na model kiepsko spójny historycznie i bardzo podobny do już nam oferowanego.

Ta kolekcja zalicza straszną sinusoidę. Od modeli bardzo udanych po bardzo nieudane. Chyba nie będzie dużego ruchu w tym temacie, dopóki nie pojawi się jakiś model naprawdę wyczekiwany i udany jednocześnie, jak na przykład Żuk, Nysa, Tarpan, Warszawa 223, któryś z włoskich Fiatów robionych w FSO, Skoda 105, rajdowa Skoda 130 itp.