DeA, Hachette itp. - dystrybucja, perypetie, Hyde Park

Piotrek_EPKK napisał:

Raport z kiosku z dzisiaj:

-Kultowe Rajdowe (test) -> pojawił się ponownie nr 3 (Hyundai), chyba tylko jeden.

Sprawdź PW

Ja może poruszę trochę inną kwestię. Z czego wynika fakt, że DeAgostini czasami zupełnie ignoruje zamówienie prenumeraty? Jakiś czas temu zamówiłem specjalnie prenumeratę Kultowych Autobusów żeby mieć pewność zdobycia Ikarusa 280. Modelu nie mam do dzisiaj, a wydawnictwo po wielu tygodniach dopytywania się i upominania w końcu przyznało, że anulowało moją prenumeratę bo zabrakło modeli. Teraz sytuacja przebiega niemalże identycznie w przypadku Kultowych Ciężarówek i modelu Stara. Wszystko wskazuje na to, że skończy się to tak samo. To jakiś absurd.

Pozwolę sobie wyrazić swoją opinię na ten temat.

Polityka wydawnictw jest chora. Dobitnie uświadamiają nam to poprzez swoje zachowania zarówno DeA i Hachette. Jasne, super, że DeA robi faktycznie kultowe ciężarówki takie jak Star czy Jelcz, a Hachette czasami wypuszcza świetne modele jak Maluch czy Żuk. Niestety to, jak traktują klientów to spore nieporozumienie. Wątek numerów archiwalnych pomijam.

Wydawać by się mogło, że prenumeratorzy powinni być honorowani trochę lepiej, dostawać modele przed premierą w kiosku, czy po prostu być traktowani lepiej niż "kioskowi" klienci. Otóż nic bardziej mylnego! Jak widać, DeA woli sprzedać i tak zmniejszony nakład do rąk sprytnego Aleksieja czy innego Lukasa, którzy wezmą pewny towar i sprzedadzą z profitem dla siebie a jednocześnie dla wydawnictwa. To ma spokój o zejście nakładu i pewną kasę, a nasi mili koledzy za jedyne 300% ceny bazowej pełno siana w portfelach od naiwniaków. I wiecie co? To są właśnie prawdziwi prenumeratorzy wydawnictw; nie ci, którzy biorą po jednej sztuce każdego numeru pakowane po dwie sztuki raz w miesiącu, a ci którzy zamawiają i po 100 sztuk jednego modelu. I to jest właśnie chore.

Pewnie zaraz odezwie się koleżeński głos, że trzeba wstać rano do kiosku i każdy model się dostanie albo że marudzę i "bóldupię" albo jakiś ekspert ds. rynku powie, że jak jest popyt przy małej podaży to wartość rośnie - okej, spoko, rozumiem to wszystko, ale pomyślcie sobie, że żadnego z wymienionych wyżej problemów by nie było, gdyby polityka wydawnictw wobec klientów była lojalna, a handlarze nie upodobali sobie rynku modelarskiego.

Czyli jednak jest tutaj problem.

Modele na kartki, to jest pomysł! Jeden na gospodarstwo domowe. A jak ktoś nie chce, to musi oddać w tej samej cenie. I nie ma problemu.

Marcin napisał:

Ja może poruszę trochę inną kwestię. Z czego wynika fakt, że DeAgostini czasami zupełnie ignoruje zamówienie prenumeraty? Jakiś czas temu zamówiłem specjalnie prenumeratę Kultowych Autobusów żeby mieć pewność zdobycia Ikarusa 280. Modelu nie mam do dzisiaj, a wydawnictwo po wielu tygodniach dopytywania się i upominania w końcu przyznało, że anulowało moją prenumeratę bo zabrakło modeli. Teraz sytuacja przebiega niemalże identycznie w przypadku Kultowych Ciężarówek i modelu Stara. Wszystko wskazuje na to, że skończy się to tak samo. To jakiś absurd.

Źle to rozegrałeś niestety. Taka kombinacja raczej by nie wypaliła, zresztą popatrz na konkurencję tj. Hachette. Na czas Żuka w ogóle zaprzestali przyjmowania zgłoszeń na prenumeratę. Modele mieli wyliczone dla stałych prenumeratorów + nakład do kiosków. Jak zatem było zrobić? W pierwszej kolejności poprosić kogoś z nas (np. mnie) ja załatwiłem Ikarusy dla łącznie 4 osób w tamtym czasie, jakbym poszukał pewnie i jeszcze sztukę czy dwie bym zdobył. Jako plan B -> męczyć DeA o archiwalne, bo z tego co wiem kilka osób, które zamówiły je jako archiwalne dostały potem paczki z Ikarusami płatne za pobraniem. Tak polecam Tobie robić na przyszłość.

Można się śmiać. Ale niestety tak to wygląda.

A teksty w stylu "wyjdź do kiosku rano", albo "poproś sprzedawcę o odłożenie" można sobie w buty wsadzić zamiast wkładek.

Ja w środę wyszedłem rano do kiosku w którym poprosiłem o odłożenie i brak (zamawiał telefonicznie dla mnie - nie dostał), sprawdziłem okoliczne na tyle ile miałem czasu przed jazdą do pracy, też brak, albo po jednej odłożonej już dla kogoś sztuce.
Tylko dzięki mojemu Tacie który potem znalazł model w jakimś kiosku na uboczu mogłem dołączyć Stara 200 do swojej kolekcji.

Tylko... czy tak to powinno wyglądać?

A w jeszcze gorszej sytuacji są osoby które chcą sobie kupić więcej niż jedną sztukę np. do konwersji.

Zmienię temat. Być może ktoś tutaj miał rację pisząc o sukcesywnym zmniejszaniu nakładu przez Hachette. Z tego co widzę, prenumerata dalej jest wstrzymana i to chyba do odwołania, czyli może to nie tylko kwestia Żuka. Wydaje się, że skupią się na obecnych prenumeratorach i pewnie mocno miernym nakładzie w kioskach. Również archiwalne zniknęły ze strony i to permanentnie (zapewne skierowali je do sprzedaży na inne rynki). Cóż to wszystko to kolejna cegiełka to nieudolności Hachette, a może się mylę? Być może oni właśnie zrealizowali swój plan i zarabiają na tym tyle co założyli? Hmm...

Jak ma być tak jak mówisz to możemy zapomnieć o normalnych zakupach i pozostanie kupowanie od byznesmenów na alledrogo. Tojuż lepiej jak skończą tą serię

Oczywiście, najlepiej niech skończą serię i nigdy więcej na naszym rynku nic nie wydają.
Ja ciągle nie wiem, dlaczego nie można było zamówić prenumeraty wtedy, kiedy było można i zwyczajnie pozbyć się modeli, których sie nie chce mieć w kolekcji. Mówię o aktualnie wychodzących seriach a nie o patologicznych przypadkach, jak w poruszonym wyżej przypadku autobusów.
Myślę, że więcej w tym wątku nie zabiorę głosu. Mam wstręt do nienawistnych postów o ludziach, którzy chcą zarobić parę groszy wtedy, gdy trafia się okazja. O januszach, byznesmenach, spekulantach itd. Bo przecież to złodzieje, spekulanci i powinni zniknąć z powierzchni planety. Ukradli to, co innym się należało. I robią czarny rynek poza urzędowymi kanałami sprzedaży. Na dodatek bezczelnie nazywają to -o zgrozo- prawami wolnego rynku i jakimś abstrakcyjnym pojęciem prawa podaży i popytu.
I te janusze, byznesmeny, spekulanty działają na całym świecie. Wykupują lewymi kanałami atrakcyjne kąski z serii francuskich, hiszpańskich, niemieckich i południowoamerykańskich i sprzedają za €€€ i $$$ na ibejach.

Najwięksi janusze w tym biznesie to Hachette i DeA. Wykorzystują małe chińskie rączki, które za miskę ryżu klepią dla Was te modele, a Wy przyczyniacie się do wyzyskiwania biednych ludzi z Azji. Płacicie jakieś krocie za prenumeraty, astronomiczne ceny w kioskach z wielokrotną przebitką, podczas gdy te modele są warte maksymalnie kilka złotych. Wstydźcie się. Ja na Waszym miejscu w ogóle bym nie kupował modeli. Przez Was kwitnie biznes fabryk wyzyskujących tanią siłę roboczą w Azji. Ludzie siedzą w fabrykach, wdychają kleje i lakiery, zamiast pracować uczciwie na plantacji ryżu. Wszystko po to, żeby zaspokoić wasze próżne potrzeby posiadania miniatur na półce. Są ważniejsze sprawy na świecie. Hachette i DeA powinno rozdawać modele po cenie produkcji. Kto to widział, żeby zarabiać na modelach. Kto to widział, żeby w ogóle zarabiać na czymkolwiek. Tylko praca w kopalni przy wydobyciu węgla i na polu przy kopaniu ziemniaków się liczy. To są prawdziwe prace. Ten kto się w pracy nie zmęczył, ten nigdy nie pracował. Pracownicy umysłowi, to krętacze, złodzieje i oszuści.

Teraz lepiej?

Klasycznie, o merytoryczną dyskusję w tym wątku ciężko, czego przykłady widać powyżej. Za każdym razem kiedy pojawia się temat (nie)dostępności znajdą się jakże ironiczne i nie mniej zabawne wypowiedzi wyśmiewające zdanie innego forumowicza. Nie musimy się zgadzać ze sobą, wystarczy szanować zdanie drugiej osoby. No ale w końcu koledzy na peeeewno lubią wspierać handlarzy i przepłacać za modele.

Laughing

Znow wymiana zdan i opinii zmierza w strone klotni i kogo racja jest jedynie sluszna.
Po to jest ten watek by dyskutowac ale w normalnej atmosferze.

Dajcie sobie troche luzu jesli chodzi o "januszy handel, biznes, zarabianie" i wszystkie inne pokrewne okreslenia.

Właśnie - trochę luzu i... samokrytyki!

Życie bywa proste => jak nie potrafisz sobie samemu w domu zrobić takiego np. modelu żuka to musisz polegać na innych - że zrobią to za Ciebie. A że nie mamy wpływu jak to zrobią (czy model będzie dobry czy skopany, czy dystrybucja będzie januszoodporna czy nie) to musimy się dopasować do tego co jest.
Jest jeszcze inna opcja - zawsze można spróbować zamówić w tej samej fabryce model (albo i tysiąc sztuk tego modelu) i sprzedawać go wg swoich zasad. Jak ktoś ma trochę kasy to może to zrobić bez większych problemów. Wink

Pan_Samochodzik napisał:

Klasycznie, o merytoryczną dyskusję w tym wątku ciężko, czego przykłady widać powyżej. (...) No ale w końcu koledzy na peeeewno lubią wspierać handlarzy i przepłacać za modele.

Tu oczywiście nie było prześmiewczo-ironicznej wstawki, takiej małej szpileczki, nie wyśmiewasz i nie obrażasz innych, no, nigdy,
a rzucane wylewnie "janusze biznesu" - to taki przyjazny przecinek... wręcz pieszczota, a nie obelga (Tak, juz tak!) Wink

Przecież WY nie obrażacie i tylko "merytorycznie" dyskutujecie... Ech...
A kazdy kto nie jest z nami - nie jest prawdziwym kolekcjonerem!
A kazdy kto nie jest z nami - sprzyja spekulantom, złodziejom... ba, sam jest złodziejem zapewne Razz

A kazdy kto nie jest z nami... uuuaaa... czymś mi to pachnie Snakeman

To Ci powiem - zapewne nikt normalny nie lubi przepłacać,
ale jedni zwyczajnie nie jęczą co trzy strony na ten sam temat tylko ruszają swoje cztery litery... i raz się uda, a raz nie (mnie np. Ruch teraz wystawił do wiatru ze Starem 200, bo olał opłacone zamówienie - ale jakoś nie uroniłem łzy z tego powodu - i tak będę miał Stara).

Te moralne wstawki non-stop, co wolno, a co nie i kto niby ma o tym decydować... już się na wymioty zbiera od tego badziewia.

Mówiłem - głupi dystrybutor, ale podobno komuś sprzedaje, bo ktoś jest duży.
Zebrać się w dużą grupę, jeden z działalnością - położyć 5000 PLN na stół - to jeszcze rabat dostaniecie. Tylu Was jest, że będziecie Klientem Nr 01. Kolegom po kosztach oddacie, będzie super, polecą pomagasy...
Oj, tam, kasa to przecież pikuś, organizacja - luzik, podatki - drobiazg,
No, chyba, ŻE WAM SIĘ NALEŻY, ale tak, ot, po prostu, a najlepiej z dopłatą Razz

no, to wtedy nie...

Swoją drogą - tylu łebskich chłopaków niejako z branży, niektórzy guru albo prawie ale na pewno rokujący Wink

...
Otworzyć pismo - nawet osiedlowe, zamawiać w Chinach, sprzedawać po kosztach...
...albo co najwyżej z "uczciwym" zyskiem (proszę przypomnieć jak się go liczy) - i oczywiście TYLKO PO JEDNEJ SZTUCE na zweryfikowaną osobę.

DeA i Hachette - się ze zgryzoty zesr... zmiecione z rynku...
Przecież jest nisza, jest potrzeba Wink

Do boju! No i rzecz jasna - same hity robić Wink

I znowu muszę sobie zrobić przerwę od forum... Więc nie musicie pisać petycji o bana Wink

Aha, dla jasności - nie jestem żadnym Moderatorem, tym bardziej Adminem itd. itp.
Jestem nim tylko w jednym dziale - bardzo uporządkowanym. W innych - nie mogę NIC. Jak się znowu larum podniesie Wink

A poza tym - popieram wniosek o więcej luzu Very Happy

...i od razu zaznaczam, że jestem bardzo wyluzowany Nasty

I wprost nie mogę, ale to autentycznie nie mogę doczekać się tego typu dyskusji na żywo Wink

...tyle tylko, że się nie doczekam, a jeśli nawet - to ni cho...[autocenzura]...ry nie będzie ona tak wyglądała Wink

To teraz mała odskocznia od "JanuszoGate'u".

Na jednej grupie na fb ludziska piszą, że dostali info od DeA o tym, że w połowie maja zostaną wysłane pierwsze paczki z prenumeratą Rally Cars.. jeśli to prawda to się bardzo ucieszę :p
Może i po zakończeniu Autobusów uruchomią tę serię.. tego sobie i innym życzę Smile