DeA, Hachette itp. - dystrybucja, perypetie, Hyde Park

Czułem, że w końcu tak będzie, ale cóż... Żałuję, że swego czasu nie reklamowałem dosłownie każdej dupereli. Trzeba było ich doić ile wlezie. Teraz nawet mocno połamanego modelu nie da się normalnie wymienić. Wady są często ukryte. To nie jest tak, że kupując w kiosku "widziały gały co brały". Folia i blister zniekształcają obraz, a dodatkowo wada może być pod spodem, w podwoziu. Złamana rama, urwany resor, cokolwiek. Tego wcale nie będzie widać. I co wtedy? Brak prawa do zwrotu w sklepie stacjonarnym po odejściu od kasy, a reklamacji nie uwzględnią lub nie będą mieli na co wymienić. Drugiego już się nie kupi, bo wyprzedane. To już kolejne zmiany na gorsze po serii podwyżek, zaprzestaniu publikacji wydań cyfrowych, zaprzestaniu informowania o kolejnych numerach i zmianie doręczyciela paczek w prenumeracie. Co będzie następne? Gdzie przykręcą śrubę?

Klient kupuje w sklepie stacjonarnym - wydawnictwo odmawia reklamacji, więc zostaje reklamacja w sklepie. Sklep odmawia wymiany na nowy, bo nie ma już towaru. Pewnie w takiej sytuacji zwraca pieniądze albo w ogóle odmawia reklamacji i wmawia klientowi, że to on uszkodził. Wydawnictwo ma problem z bańki. Róbcie tak dalej De Agostini.

O ile prawie nigdy nie zgadzam się z DeAgostini, tak w tym przypadku uważam za słuszną taką ich politykę. A może to właśnie dlatego, że ludzie reklamowali każdy duperel, DeA zakręciło kurek z reklamacjami?

Dla mnie od samego początku cały ten wątek reklamacji modeli kupionych w sklepach stacjonarnych był niezrozumiały, a tym bardziej trudny do zrozumienia był fakt, że wydawnictwo to "kupowało" i na swój koszt wysyłało nowy model. W sklepie stacjonarnym dostajesz model do ręki, widzisz na własne oczy, oglądasz. I jasne, zawsze mogła się trafić wada niewidoczna przez blister, ale przypuszczam, że "januszów" węszących okazję na darmowy model nie brakowało.

W przypadku zamówienia internetowego u pośrednika, umywanie rąk przez wydawnictwo też jest rozsądne pod kątem biznesowym. Jak udowodnisz, że model wyjechał uszkodzony z fabryki/magazynów DeA, a nie został uszkodzony przez transport zewnętrznej firmy lub u samego pośrednika w magazynie?

Śrubę niestety musi dokręcać każda firma chcąca przetrwać na rynku. Koszty produkcji, materiałów, logistyki cały czas jeszcze rosną. Wysyłanie setek darmowych modeli to spora strata finansowa.

Czyli mamy się godzić na połamane i z wadami. Modele często są uszkodzone już na etapie produkcji. Blister nieskazitelny bez wgniotek, a model krzywo poklejony, z zaciekami kleju, źle polakierowany, połamany itp. Każdy wie, jakie są usterki w co drugim modelu DeA. I co? Jesteś w stanie wszystkie takie rzeczy dostrzec przez blister w sklepie albo w kiosku? A jak w prenumeracie przyjdzie połamany z nieuszkodzonym blistrem, to wina kuriera? Czy może masz udowodnić, że to nie Ty uszkodziłeś po otwarciu blistra? No bo przecież skoro blister bez wad, a model zły, to na pewno Twoja sprawka. Udowadniaj obywatelu, żeś niewinny.

"W przypadku zamówienia internetowego u pośrednika, umywanie rąk przez wydawnictwo też jest rozsądne pod kątem biznesowym." Fajnie. Pójdźmy od razu dalej. Proponuję odmawiać reklamacji modeli z prenumeraty. Te na pewno też uszkodził kurier. Jest to rozsądne pod kątem biznesowym.

Dwa razy reklamowałem model z kiosku. Jelcza 642 z wyłamanym całym tylnym zawieszeniem. W blistrze wszystko się trzymało i nawet nie było słychać stukania luźnych elementów. Drugi model to był meblowóz. Po postawieniu na stole cały leciał na jedną stronę. Krzywo wklejone elementy zawieszenia, zalane totalnie klejem bez możliwości rozklejenia. Dziś bym został z wydanymi pieniędzmi i wadliwymi modelami bez możliwości odwołania.

Wniosek z tego wszystkiego jest taki. Produkty DeAgostini nie są objęte żadną gwarancją producenta. Jest tylko rękojmia sprzedawcy, narzucona ustawowo. Jeśli sprzedawcą jest bezpośrednio DeAgostini, to ma prawny obowiązek przyjmować wszystkie reklamacje z tytułu rękojmi. Spróbowali by nie, to by zaraz mieli UOKiK na plecach... A z kioskami, cóż. Spróbujcie teraz skorzystać z rękojmi na towar w jakimś kiosku, gdzie sprzedawca użera się z tą kolekcją i z wielką łaską uzupełnia swój asortyment o modele zamawiane 2 tygodnie wcześniej. Zwrócicie, może nawet odzyskacie kasę, ale następnego numeru już nie dostaniecie. Mam taki układ z jednym kioskarzem. Czasem mam wrażenie, że oczekuje bombonierki z kwiatami za to, że przychodzę i chcę kupić od niego, a nie gdzieś indziej.

Tak, godzisz się że kupujesz połamany albo nie godzisz się z tym i go nie kupujesz.

Prosta logika

Reklamuję towar u sprzedawcy, a sprzedawcą jest kiosk.

W126 napisał:

Wniosek z tego wszystkiego jest taki. Produkty DeAgostini nie są objęte żadną gwarancją producenta. Jest tylko rękojmia sprzedawcy, narzucona ustawowo. Jeśli sprzedawcą jest bezpośrednio DeAgostini, to ma prawny obowiązek przyjmować wszystkie reklamacje z tytułu rękojmi.

Tobie się chyba pomylił modelik kupiony w kiosku z samochodem kupionym w ASO. Ty byś chciał żeby mały modelik miał gwarancję producenta? Rotfl

A Ty chyba mało rzeczy w sklepach kupujesz, skoro Cię to dziwi. Nawet ubrania mają gwarancję. Widzę, że ubawiłeś się za to po pachy.

anett napisał:

(.....)
Tobie się chyba pomylił modelik kupiony w kiosku z samochodem kupionym w ASO. Ty byś chciał żeby mały modelik miał gwarancję producenta? Rotfl

A Tobie co się pomyliło? Nie wiesz, że każdy nowy produkt zakupiony w UE objęty jest dwuletnią gwarancją? To Cię tak rozbawiło?

Cytat:

Podstawowy konsumencki mit to gwarancja na każdy kupowany przez nas produkt. Gwarancji nie dostajemy z mocy żadnej ustawy, a jedynie z dobrej woli producenta. Ten może jej udzielić, ale nie musi. Gwarancja powinna być spisana. De facto jest to bowiem zwykła umowa nieco przypominająca ubezpieczenie. Producent deklaruje, że jeśli coś z jego produktem będzie nie tak, to on go naprawi lub wymieni. To dlatego przy zakupie AGD czy RTV dostajemy papierek z napisem "gwarancja". Dodatkowo producent może sobie zażyczyć, że jeśli chcemy skorzystać z gwarancji, musimy przedstawić dokument potwierdzający zakup. Najczęściej jest to paragon czy faktura VAT.
Zupełnie inaczej jest z rękojmią. Ta wynika nie z umowy kupujący-producent, ale z mocy prawa. Rękojmią objęta jest każda rzecz, którą nabędziemy. Dzięki temu przy zakupie termometru, książki czy nawet jedzenia nie musimy podpisywać gwarancji. W przypadku wady produktu i tak przysługują nam pewne prawa. Gdy kupujemy towar w sklepie jako konsumenci, możemy w razie wykrycia wady żądać wymiany towaru albo jego bezpłatnej naprawy. Jeżeli sprzedawca odmówi nam wymiany lub naprawy, ponieważ jest niemożliwa lub zbyt droga lub naprawa trwałyby zbyt długo, możemy żądać obniżenia ceny albo odstąpić od umowy za zawrotem ceny.

max napisał:

anett napisał:

(.....)
Tobie się chyba pomylił modelik kupiony w kiosku z samochodem kupionym w ASO. Ty byś chciał żeby mały modelik miał gwarancję producenta? Rotfl

A Tobie co się pomyliło? Nie wiesz, że każdy nowy produkt zakupiony w UE objęty jest dwuletnią gwarancją? To Cię tak rozbawiło?

Kolega myli pojęcia...

Cytat:

Każdy sprzedawca ma obowiązek udzielić Ci gwarancji prawnej. Jest ona ważna przez dwa lata i obejmuje produkty zakupione w UE. Sprzedawca lub producent może również oferować (lub sprzedawać) dodatkową gwarancję handlową, której warunki zostały wyjaśnione w umowie sprzedaży.

"Gwarancja prawna" to w rozumieniu polskiego prawa "rękojmia", a "gwarancja handlowa" to po naszemu "gwarancja"

Tymczasem na FB grupie składającej Titanica dostaną 8 numerów gratis aby zrekompensować 3zł podwyżki, bo masowo zaczęli pisać do Hachette i strassyć ich UOKiK. Już widzę jak dea idzie na takie coś przy swoich modelach 1:43 i od początku zaplanowanych podwyżkach.

A ja znowu mam problem z płatnością.
Wczoraj około południa płaciłem za kolekcję ciężarówek kartą kredytową - płatność teoretycznie przeszła, bo na stronie DeA pojawiła się "okejka" z informacją "potwierdzamy przetwarzanie twojej płatności", na karcie kredytowej pojawiła się blokada kwoty i tyle... Jak ponownie wchodzę na stronę DeA, to w kolekcji ciężarówek widnieje przycisk "Zapłać teraz" (zamiast "przetwarzanie płatności"), a na karcie założona jest tylko nierozliczona blokada...
Wcześniej po godzinie od dokonania płatności, kwota była zaksięgowana, a przesyłka widniała jako zapłacona...
Zgłosiłem na infolinię DeA, mają sprawdzać... Zobaczymy, co dalej.
Jakaś masakra ostatnio z tymi płatnościami...
Pozdr.

Ciekawostka przyrodnicza: wczoraj w saloniku InMedio wypatrzyłem, numer 3 Legendy FSO z Syrenką furgon na dużym kartonie. Trochę mnie to zdziwiło, no bo jak to tak? Zwłaszcza, że był dość solidnie wyeksponowany na regaliku z rzeczami do zbierania. Oczywiście były też aktualne FSO (i to z 3 sztuki), moje kochane (sarkazm) rajdówki - dwa numery do tyłu, ogólnie z 7 egzemplarzy i bodaj jedno auto z serii IIWŚ. Ciężarówek - nie stwierdziłem.

Z 10 przesyłką Rally Cars miał być prezent i go nie ma. dea jak zwykle olewa maile i pytania o to.

Na grupie fb był pokazany screen z odpowiedzią, że gratis będzie w 12 przesyłce... to się nazywa profesjonalizm.
Ciekawe co z kolejnymi gratisami bo z 11 przesylka miala byc serwisowka Citroena a z 12 serwisówka Subaru

PS. Ktoś napisał na tej samej grupie, że na infolinii dostał informację że jest błąd na stronie jeśli chodzi o prezent z 10 przesyłką... ciekawe stwierdzenie bo jest to napisane od samego początku czyli już rok czasu ['] DeA [']

Macie problemy z wysyłką nr 41 i 42 "Legend FSO" ? Ja dwa tyg. temu dostałem info że przesyłka została nadana. Link do śledzenia(czeskie DPD) pokazuje że nie ma takiej paczki. W strefie klienta podane są takie same informacje (paczka wysłana). Dziwne 🤔 Jak to wygląda u Was?

Grześku - pisz do DeA. Ja info otrzymałem i dwa dni później paczka była już u mnie. Stawiam, że coś zawalił dostawca...