Współczesne bryczki napotkane na ulicy

Jakiś tydzień temu u mnie na osiedlu stal Smile

Jeszcze kilka ciekawych aut z ulic Zurychu:

Do tego widziałem jeszcze Aventadora cabrio, Gallardo cabrio, McLarena i pierwszy raz w życiu trójkołowego Morgana. Niestety żaden nie chciał poczekać aż wyciągnę telefon z kieszeni Sad

Gość

Trochę z innej beczki Very Happy

Scania R999 by SVEMPAS
Chłopaki pauzowali 5km od przejścia Polsko-Ukraińskiego w Dorohusku

Z dedykacją dla QLIG'a:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Zdjęcia zrobione w Bielsku, wylot na Pszczynę.

Pozdrowienia.

Ładny ciągnik Smile

O dziwo nie zepsuty - bo Polacy nie mają gustu w większości, jeśli chodzi o tuning trucków z USA ( patrz czarno-złoty Kenworth z Gdańska bodajże )

Poliftingowa Tesla Model S, dla polaków nowinka, po kilku dniach w Belgii już zdążyła mi się opatrzeć...

Lipiec 2016, Gent, Belgia

Lotus Elise S
Lipiec 2016, Middelkerke, Belgia

Bentley Continental GT
Lipiec 2016, Brugia, Belgia

Pozdrawiam, Brociu

Nareszcie. Tesla odstraszala potencjalnych nabywców i przechodniów czarną masą z przodu. Kratka czy listwy na grillu są po to aby rozbijać bryłę, nadawać przodowi pojazdu "ludzki" wygląd. Z takim kneblem w ustach mialo się wrażenie, że auto się dusi i jest nieprzyjaznie nastawione do otoczenia. Czy elektryczny silnik dużej mocy nie potrzebuje chłodzenia, czy ma to inaczej rozwiązane?

Abrimaal napisał:

Nareszcie. Tesla odstraszala potencjalnych nabywców i przechodniów czarną masą z przodu.

A to ciekawe.
Sądząc po ilości zamówień, kolejnych rekordach sprzedaży i tempie rozwoju tego projektu - klienci raczej odstraszyć się nie dali Wink

Przechodnie, których widziałem też nie wyglądali na wystraszonych.
Może po prostu napisz, że taka stylizacja nie podoba się Tobie Wink

A mnie Tesla odstrasza tym badziewnym systemem autonomicznej jazdy czy jak się tam to ustrojstwo zwie (i związanym z tym trupem).

Jeden trup (i to w dodatku z winy kierowcy a nie samochodu-bo nie zastosował się do instrukcji, pomijając już naprawdę wybitnie niesprzyjające okoliczności) w porównaniu do tych wszystkich ludzi którzy zgineli w wypadkach tradycyjnych samochodów z winy ich właścicieli to dość niewielki odsetek. Ludzie boją się tego co nowe, rozumiem maruderów których przeraża myśl że samochody tracą dusze, silniki spalinowe zastępowane są elektrycznymi a kierowcy robotami, ale jeśli ktoś przekreśla całe przedsięwzięcie na podstawie jednego wypadku i to na dodatek nie biorąc pod uwage jego okoliczności zakrawa wg mnie troche na hipokryzję.

Sporo o tym czytałem. Autopilot w Tesli wymaga, aby kierowca cały czas pilnował co się dzieje na drodze. Za zadanie ma tylko pomóc kierowcy, a nie go zastąpić (przynajmniej na razie). I tak jak kolega wyżej wspomniał wypadków jest o wiele mniej i rzadko kiedy wychodzą one z winy komputera.

Jazda samochodem ma być przyjemnością. Każdy kolejny system elektroniczny ogranicza tę przyjemność, a przede wszystkim wyłącza funkcję myślenia u kierowców. Tak więc systemowi autopilota mówimy stanowcze nie

mulek napisał:

Jazda samochodem ma być przyjemnością. Każdy kolejny system elektroniczny ogranicza tę przyjemność, a przede wszystkim wyłącza funkcję myślenia u kierowców. Tak więc systemowi autopilota mówimy stanowcze nie

Znam osoby które traktują auto jako przedmiot, jak lampę, kanapę, opakowanie po cukierkach. Znam ludzi, którzy nie pojadą autem bo nie sprawia im to przyjemności a wybiorą Polskiego Busa, PKP, bo zamiast marnować czas na prowadzenie pojazdu, wolą poświęcić go na pracę. I są to ludzie, żywo interesujące się samochodami, rozwojem techniki.

I sam jestem przykładem, że po " zażyciu " kilku nowoczesnych aut ( masaże, asystenty bezpieczeństwa ), wolę te nowe auta ( jedynego słusznego producenta Very Happy

) niż te proste " z duszą ".
Każdy kupuję i lubi to co chce Wink

Wracając do tematu, to nie dawno takie (dla mnie) cudo widziałem na osiedlu:

Takie dziwadło uchwyciłem 3 lata temu na Browarnej w Poznaniu:

Z kolei takie cóś mają zakłady Volkswagena na ul. 28 czerwca 1956 r. w Poznaniu:

A to bryka sąsiada - pod maską silnik 5,7 V8 Hemi:

Jeszcze tylko mały off: MaSCott - my mieliśmy nowoczesne auto i już nigdy więcej takiego nie chcemy. Stare auta psują się bardzo rzadko, bo w większości nie ma co się w nich zepsuje. Często też awaria skutkuje działaniem wbrew znanym prawom mechaniki, jak choćby nasza 120-tka - w zeszłym roku okazało się, że po zdjęciu kopułki aparatu zapłonowego brakowało nie tylko węglika, ale i sprężynki. Co ciekawe samochód normalnie odpalał i jeździł, choć teoretycznie nie powinna wcale odpalać.