|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Falcon
User
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 2015 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Sob 0:48, 28 Lis 2020 |
|
JarekS napisał: |
Nie, to tak nie działa.
Przemysł motoryzacyjny to masowa produkcja, a człowiek jest za mało powtarzalny w wykonywanych czynnościach. Rolą człowieka pracującego na linii produkcyjnej przy produkcji samochodu jest założenie odpowiednich komponentów/podzespołów i wykonanie prostych czynności, jak skręcanie. Jednak wszelkie pomiary dokonywane są przez systemy/maszyny - istotne pozycje i siły montażu, czy momenty skręcenia śrub są kontrolowane przez maszyny i sprawdzane, czy mieszczą się w założonych granicach. Jeśli te granice są przekroczone, maszyna uznaje dany montaż za nieprawidłowy, a detal nie jest dalej dopuszczany do produkcji - rolą operatora maszyny jest w takim przypadku np. wyrzucenie detalu do złomu.
To, czy maszyna prawidłowo dokonuje pomiaru, również jest weryfikowane okresowo, ale jest to odpowiednia procedura, wymagająca założenia do maszyny jakichś wzorców (przez operatora) i dokonanie jakichś czynności. Ale to i tak sama maszyna "się mierzy" i uznaje, czy jest OK. Jeśli taka weryfikacja nie wychodzi, maszyna uznawana zostaje za zepsutą i nie ma prawa produkować dalej (często sama się blokuje).
Rolą jednostek pomiarowych w zakładach jest wyrywkowa weryfikacja, czy dany detal jest zgodny ze specyfikacją klienta i czy to, co zmierzy maszyna w produkcji seryjnej, zgadza się z wynikami laboratoryjnymi. I tu uwaga - jednostki pomiarowe, zatrudniające osoby wykształcone w kierunku technik pomiarowych, mierzą detale na maszynach laboratoryjnych, które są wielokrotnie dokładniejsze, niż pomiary na maszynach produkcyjnych.
Czasem rolą pracownika linii produkcyjnej jest jakaś weryfikacja wyprodukowanej części, ale w znaczącej większości polega to na zastosowaniu mechanicznych przymiarów - coś ma gdzieś wejść, coś ma nie wejść. Jeśli pracownik produkcyjny dokonuje jakiegoś seryjnego pomiaru (u nas w zakładzie są to np. pomiary rozstawu gotowego układu kierowniczego), to dokonuje on tyko prostego odczytu ze wskaźnika zegarowego i zapisuje ten wynik w tabelce Excell. Ma przy tym odpowiednie wzorce, którymi weryfikuje, czy te zegary pokazują mu prawidłowe wskazania. Jeśli jest coś nie tak, uznaje maszynę za niesprawną i sprowadza zespół utrzymania ruchu.
Jeśli chodzi o spawanie brył pojazdów, to jest to kluczowa sprawa jakości i bezpieczeństwa - to wszystko robią maszyny, bo tylko one są wystarczająco dokładnie. Poszczególne fragmenty karoserii są odpowiednio blokowane przez maszynę i spawane przez roboty. Kluczowe pomiary geometrii bryły i montażu elementów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo (np. wsporniki mocowania zderzaków do podłużnic) dokonują roboty, ustawiając elementy względem siebie, a następnie je spawa/zgrzewa ze sobą. Nawet jeśli człowiek dokonuje jakiegoś zgrzewania, spawania, to i tak system kontroluje parametry tego procesu - człowiek tylko przystawia lub prowadzi narzędzie...
Acha, człowiek nie dokonuje już żadnych gięć blach - to wszystko robi się na prasach, na oddziałach tłoczni.
Podsumowując - to, czy wyprodukowany samochód ma jakość Mercedesa czy Dacii, nie zależy od kwalifikacji pracownika produkcji, ale od całego zastosowanego procesu technologicznego produkcji.
Pozdrawiam. |
Potwierdzam w 100%. Zresztą możecie sami poczytać o Lean manufacturing, QRM czy bardziej ogólnie o Przemyśle 4.0
tu taki przykład motoryzacyjny jak to wygląda w seryjnej lub masowej produkcji lub przepływie potokowym:
https://www.youtube.com/watch?v=KpV_jFR4XYM
https://www.youtube.com/watch?v=02TzqIvWiso
a żeby nie było zupełnego offtopu: na Żeraniu też pracowały roboty (zgrzewanie karoserii poloneza). Kilka bo kilka - ale zawsze. Patrząc z dzisiejszej perspektywy zwykłego oglądacza youtuba na tle tamtej organizacji i kultury pracy to mogło wyglądać nowocześnie, ale dokładniej zgłębiając temat chyba lepiej byłoby napisać: tragikomicznie.... póki Unimate'y były nowe wszystko było ok. Gorzej gdy zaczęły być potrzebne zielone dewizy na serwis... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 9:06, 28 Lis 2020 |
|
Gwoli ścisłości, od 1977 roku w FSO pracowało piętnaście robotów marki Unimate. Pracowały na linii spawalniczej, która wtedy była bardzo nowoczesna i zgrzewaly nadwozia Polonezów. Polonezy w pierwszych latach produkcji były też dokładnie składane, ich jakość była zupełnie niezła, wyraźnie lepsza niż wcześniejszych produktów FSO.
Bardzo, na gorsze zmieniło się to po wprowadzeniu stanu wojennego. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez max dnia Sob 9:11, 28 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Sob 9:30, 28 Lis 2020 |
|
Polscy inżynierowie utrzymania ruchu ( automatycy ) odpowiadali za konserwację, serwis i ogólnie - za utrzymanie w sprawności technicznej tych 15 robotów? Czy firma zewnętrzna serwisowała te maszyny?
Wykwalifikowani technicy czy raczej inżynierowie byli w FSO zaangażowani w Dziale Głównego Mechanika w serwis i utrzymanie maszyn roboczych ( produkcyjnych, typu prasy etc. i transportu wewnętrznego - dźwignice, suwnice )?
A wracając już do samochodów. Prototyp FSO Wars. Niezwykle ciekawy, nowoczesny jak na swoje czasy, budzący jeszcze do tej pory wiele emocji.
Kto zechciałby rozpocząć opowieść o tym samochodzie?
Na ile produkcja tego samochodu miała szansę realizacji - jeśli można zapytać po tak długim czasie? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BUSSING dnia Sob 16:29, 28 Lis 2020, w całości zmieniany 4 razy
|
|
|
|
Edekyogi
User
Dołączył: 05 Paź 2011
Posty: 611 Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 64 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 23:24, 28 Lis 2020 |
|
To może zacznę.
Jesienią 1986 roku OBRSO (Ośrodek Badawczo Rozwojowy Samochodów Osobowych) w Falenicy zorganizował konferencję naukowo-techniczną, w ramach której zaprezentowano m.in właśnie FSO Wars z możliwością przejechania się po terenie wewnętrznym - z czego oczywiście nie omieszkałem skorzystać. Niestety był zakaz fotografowania.
Pokazano dwa prototypy: czerwony i ciemnoniebieski. Dzisiaj wiadomo, że to były prototyp 2 i 3. Ja miałem przyjemność przejechać się tym czerwonym.
Z tego co pamiętam opracowana była gama zunifikowanych silników 1100, 1300 i 1600 Diesel. W metalu zbudowane były 1100 i 1300.
Silniki zrobione były całkowicie "ręcznie" - w sensie, że nie stosowano żadnych matrycowych odkuwek tylko kute swobodnie a odlewy też były nie kokilowe a w formy piaskowe.
Nadwozia były całkowicie wyklepana przez blacharzy artystów ręcznie na kopytach.
Deska rozdzielcza była z jakiejś masy żywicznej - twarda. Oczywiście seryjna byłaby miękka - wykonywana zupełnie inną technologią.
Co mnie uderzyło to to? że klosze migaczy z przodu i lamp tylnych ładnie wkomponowane w obrys nadwozia nie były wykonane w formach. Były misternie sklejone z trójkącików i innych figur wyciętych z kloszy innych samochodów i misternie do siebie dopasowanych. Wyglądało to tak jakby jakąś nierozwijalną bryłę opisać elementami skończonymi. Wiadomo, że też chodziło o koszty wykonawcze. I to nawet nie prototypu - tylko samochodu studyjnego - ale pełnowymiarowego i jeżdżącego (nie makiety).
Co do moich odczuć estetycznych - to wtedy jakoś mi się za bardzo nie spodobał. Niby sylwetka na czasie - taki trochę analog VW Golf - ale z wyglądu jakby przyciężki.
Co do wrażeń z samej jazdy - trasa była za krótka na jakieś fanaberie z przyśpieszaniem czy prędkością maksymalną - ale tak ogólnie było spoko.
Co do szans uruchomienia produkcji seryjnej. Były zerowe. Ogłoszono nam wtedy jakąś niebotyczną kwotę w zielonych (czy nie dwieście milionów $). Trzeba by było kupić wszystko - obrabiarki, prasy, linie obróbkowe i montażowe, roboty, wykonać matryce i formy itp, itd. Żeby się projekt zwrócił - to ile by ten samochód musiał kosztować i jakie by miał szanse na rynkach zachodnich (zwrot dolarów). Ponadto rząd PRL prowadził też wstępne rokowania dot. zakupu licencji.
PS. Licencja na Poloneza kosztowała ponoć 40 mln $ - ale cała mechanika pochodziła z odzysku. |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Edekyogi dnia Sob 23:36, 28 Lis 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Nie 8:54, 29 Lis 2020 |
|
Dziękuję za powyższą, bardzo ciekawą wypowiedź. Widać, że uruchomienie produkcji całkowicie nowego samochodu osobowego w dotychczasowej fabryce samochodów osobowych, to również proces niezwykle kosztowny, złożony. Nie jest to proste - jak może się z pozoru wydawać.
Węgierska fabryka Ikarus miała jeszcze bardziej śmiały plan - dodam krótko jako ciekawostkę. Pod koniec 1998 roku opracowali prototyp samochodu osobowego Ikarus Scolo. O ile w przypadku samochodu FSO Wars nie można powiedzieć, że był to projekt utopijny, to już w przypadku Ikarusa - niestety tak. Była to próba ratowania fabryki.
Oglądałem ostatnio ciekawy program "War factories". Fabryki samochodów i lokomotyw niezwykle szybko musiały przestawić się na produkcję czołgów, również samolotów. Ale to inne realia. Było to możliwe tylko w warunkach mobilizacji całej gospodarki. W jednym celu. Wymagało to "kosmicznych" ( ogromnych ) nakładów finansowych. Mam oczywiście na myśli fabryki aliantów ( amerykańskie, brytyjskie ). Nie hitlerowskie gdzie do pracy wykorzystywano niewolników. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BUSSING dnia Nie 9:39, 29 Lis 2020, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Edekyogi
User
Dołączył: 05 Paź 2011
Posty: 611 Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 64 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 11:47, 29 Lis 2020 |
|
No i teraz można się zastanowić - jaka szansę ma projekt polskiego samochodu elektrycznego IZERA - gdy w zasadzie nic sami potrzebnego do jego wyprodukowania nie posiadamy.
Nie mniej we wrześniu 2020 padła taka buńczuczna wypowiedź:
"Jak zapowiedział prezes ElectroMobility Poland Piotr Zaremba, pierwsze Izery z taśmy produkcyjnej mają zjechać w trzecim kwartale 2023 roku. Wcześniej – na przełomie drugiego i trzeciego kwartału 2021 roku ma powstać fabryka i linia produkcyjna. Fabryka powstanie na południu Polski, na Śląsku." |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Falcon
User
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 2015 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Pon 22:51, 30 Lis 2020 |
|
Edekyogi napisał: |
To może zacznę.
Co mnie uderzyło to to? że klosze migaczy z przodu i lamp tylnych ładnie wkomponowane w obrys nadwozia nie były wykonane w formach. Były misternie sklejone z trójkącików i innych figur wyciętych z kloszy innych samochodów i misternie do siebie dopasowanych. Wyglądało to tak jakby jakąś nierozwijalną bryłę opisać elementami skończonymi. |
Może zrobili im analizę MES?
https://www.youtube.com/watch?v=JodMZPeIRpw
a tak na poważnie - polonez w końcu był wyjątkowy ze względu na dość wymuskany (w porównaniu choćby z PF125p) projekt karoserii z kontrolowanymi strefami zgniotu, wzmocnieniami itd. Oczywiście wymuskany jak na lata 70'. Ciekawe czy podobnie projektowali Warsa? (i nie piszę teraz o prototypie)
A Izera to kompletna bzdura! Kupują gotowy samochód, zmontowany z zagranicznych klocków. Jaka tu polska inwencja, patenty itp? Będzie gorzej niż z produkcją Warszawy. Ją przynajmniej potrafili z czasem nieco ulepszyć...
Nie mogę teraz znaleźć innego, lepszego artykułu na ten temat, ale przeczytajcie to:
[link widoczny dla zalogowanych]
wychodzi na to, żę idziemy po prostu drogą przetartą przez Wietnam.
edit: to chyba było to:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Falcon dnia Pon 22:54, 30 Lis 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 18:16, 01 Gru 2020 |
|
A może chodzi o to żeby gonić króliczka...😉 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Falcon
User
Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 2015 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia
|
Wysłany:
Wto 18:22, 01 Gru 2020 |
|
Wiadomo, że wiadomo. A kasa z budżetu lub UE płynie na te bzdury szerokim strumieniem...
Już lepiej by zrobili, kupując "linię produkcyjną" (w sensie np. tłoczniki do blach + przedłużenie kontraktów z dostawcami np. elementów zawieszenia itd itp) z jakiegoś schodzącego z produkcji modelu spalinowego przerabiając go jednocześnie na elektryka. Jak ten przerobiony Fiat 500.
Jeśli taki ulep kosztowałby do maks 80k pln i miałby zasięg te ~200 km (jak np. MX 30) to mógłby się sprzedać się w PL w całkiem sensownych ilościach. Tak, jak sprzedawała się, mimo równoległej obecności nowszego modelu, np. Astra classic.
edit: to na prawdę jeździ
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Falcon dnia Wto 18:30, 01 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Nie 22:04, 06 Gru 2020 |
|
Samochód Syrena. Zaprojektowany w FSO. Mówi się, że jedyny polski samochód osobowy po II wojnie, który został zaprojektowany od podstaw przez polskich inżynierów. Był jeszcze Mikrus ale produkowany dość krótko i w innej fabryce ( WSK Mielec ).
Jak to było z tą Syreną 102 ale z silnikiem od Wartburga ( krótka seria )? Czy była to wersja eksportowa? Czy samochody Syrena w ogóle gdziekolwiek eksportowano czy był to samochód tylko na nasz, rodzimy rynek?
Syrena zmotoryzowała znaczną część społeczeństwa. Samochód na solidnej ramie, prosty w obsłudze. Legenda FSO z prawdziwego zdarzenia👍 Bardzo ciekawy był prototyp z drewnianym szkieletem dachu. Ma ktoś dostęp do zdjęć lub link do strony o tym prototypie? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BUSSING dnia Nie 22:06, 06 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 14:46, 07 Gru 2020 |
|
Muszę zacząć od sprostowania.
Po kolei.
Syrena nie została zaprojektowana w FSO. Była tam później produkowana.
Decyzję o rozpoczęciu prac konstrukcyjnych podjął w maju 1953 roku KC PZPR wraz z Prezydium Rządu. Takie to były czasy...
Ogólne założenia konstrukcyjne opracowało Ministerstwo Przemysłu Maszynowego i Centralny Zarząd Przemysłu Motoryzacyjnego. Zakładano m.in. wykorzystanie elementów produkowanej Warszawy M20.
W czerwcu 1953 do realizacji powołany został zespół w składzie: Karol Pionnier (podwozie - szef zespołu), Fryderyk Bluemke (silnik), Stanisław Panczakiewicz (nadwozie), Jerzy Werner (konsultant projektu).
Pierwsze posiedzenia zespołu i prace projektowe miały miejsce w Bielsku-Białej, w domku pod Szyndzielnią.
Dlatego przeniesienie w 1972 r produkcji Syreny do WZM Bielsko-Biała traktować można jak symboliczny powrót do miejsca narodzin
Wg ww. założeń powstały dwa prototypy.
Jeden w którym nadwozie zaprojektował Stanisław Panczakiewicz. Samochód ten miał całe nadwozie oparte na szkielecie drewnianym, wykończonym płytami sklejkowymi i pilśniowymi. Było to nawiązanie do konstrukcji przedwojennych (m.in. DKW) i ulubionych, sprawdzonych metod prof. Panczakiewicza (na zdjęciu przy samochodzie). Z Warszawy wykorzystane były lampy oraz szyby.
[link widoczny dla zalogowanych]
Drugi prototyp przygotowany został przez młodego wówczas inż. Stanisława Łukaszewicza, szefa Biura Nadwozi Działu Głównego Konstruktora FSO.
Nadwozie prototypu Łukaszewicza było w całości metalowe i oprócz świateł i szyb wykorzystywało cześć oblachowania Warszawy, m.in. drzwi i blotniki.
[link widoczny dla zalogowanych]
Silnik zaprojektował inż. Fryderyk Bluemke (nie był to silnik ze strażackiej pompy - to kolejny mit), a podwozie inż. Karol Pionner.
Skrzynia biegów została skopiowana z IFY F9.
[link widoczny dla zalogowanych]
Komisja resortowa zaakceptowała nadwozie inż. Panczakiewicza z zastrzeżeniem, że zamiast płyt drewnopochodnych zbudowane będzie z elementów blaszanych. Wyjątkiem był dach o konstrukcji drewnianej obciągniętej dermatoidem.
Kolejny prototyp uwzględniający te zmiany gotowy był w 1955 roku i wtedy też wystawiony został na MTP.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
W trakcie badań drogowych jeden z prototypów uległ poważnemu wypadkowi - dachował. Drewniana konstrukcja dachu wytrzymała, dach się nie "złożył" (to kolejny mit) ale dermatoid nie nadawał się do naprawy. Spowodowało to kolejną zmianę konstrukcyjną, nadwozie w kolejnych wersjach było całe metalowe.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Produkcję seryjną rozpoczęto w 1957 roku i najpierw w FSO Warszawa a od 1972 r w WZM/FSM Bielsko-Biała trwała 26 lat.
Syrena nie była jedynym osobowym samochodem, zaprojektowanym w powojennej Polsce ale jedynym produkowanym seryjnie. W jej konstrukcji jest wiele "zapożyczeń" ale może uchodzić za konstrukcję w pełni polską.
Mikrus (i jego wersja alternatywna Meduza) był wprost "inspirowany" konstrukcją Goggomobila, co zresztą było jedną z głównych przyczyn przerwania produkcji. Smyk, Fafik, Gacek, Gad, Pionier i kilka innych, a także Syrena 110 i Warszawa 210 nie miały szczęścia.
A co do Syreny 102S.
[link widoczny dla zalogowanych]
Główną bolączką produkowanej już seryjnie Syreny była fatalna jakość materiałów i związana z tym awaryjność. Dość powiedzieć, że ruszenie z miejsca ze skręconymi kołami było nieomal gwarancją urwania przegubu.
Aby temu zapobiec i choćby w części zmienić fatalną opinię zakupiono zespoły napędowe z Wartburga 312.
Samochód z tym zespołem nazwano Syrena 102 S, wyprodukowano ich zaledwie 141 sztuk. Nieco więcej bo 391 było Syren 103 S czyli wersji 103 z tym samym silnikiem Wartburga.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Syrena nie była prosta ani w codziennym użytkowaniu ani w obsłudze.
Była najbardziej awaryjnym samochodem dostępnym na polskim rynku a awarie były z gatunku tych ciężkich, np. ukręcenie półosi.
Wokół tego samochodu narosło mnóstwa mitów i półprawd, które powielane w ogólnie dostępnych mediach żyją własnym życiem i są bezkrytycznie powtarzane.
Szkoda, bo to jeden z niewielu samochodów produkowanych seryjnie przez tak długi czas. Warto wiedzieć jak to z nim było.
Syrena nie była eksportowana.
PS. Dla mnie Syrena była zawsze przestarzałą, awaryjną konstrukcją o fatalnej jakości. Swoistą antyreklamą polskiej motoryzacji.
Była "żywym" argumentem za koniecznością zakupu licencji żeby wyrwać polski przemysł z wieloletniego zacofania. |
Post został pochwalony 3 razy
Ostatnio zmieniony przez max dnia Pon 20:06, 07 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Pon 15:40, 07 Gru 2020 |
|
Bardzo ciekawy wykład. Dziękuję 👍 Przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Merytoryczne podsumowanie, sprostowanie. Dużo arcyciekawych faktów. Będę jeszcze wracał do tego materiału również ze względu na ciekawe zdjęcia, które zaprezentują się na komputerze bardziej okazale niż w telefonie.
Ja lubiłem ten samochód. Ojciec miał Syrenę. Dobry kolega też miał. Fakt. Zawsze coś trzeba było robić przy tym wozie. Trasę Szczecin Katowice pokonaliśmy raz w 16 godzin bo albo bębny hamulcowe się grzały albo trzeba było poprawić regulację gaźnika. Niemniej jednak, podróż była z przygodami i dużo przyjemniejsza niż w PKP.
Napisałem samochód prosty w obsłudze. Jednego popołudnia wymieniliśmy z kolegą pod blokiem silnik w Syrenie na nowy. Drugiego dnia rano zostałem z Syreną 105 sam, kolega szedł do pracy, ja miałem wakacje. Dokręciłem co trzeba. Silnik "zagrał". Można było znów jeździć.
Wiadomo. Samochód przestarzały ale cieszył, że w ogóle był. Niemniej jednak jazda przednionapędową Syreną, na ramie podłużnicowej ( podobnej jak w Wartburgach ) była całkiem przyjemna, nawet na gorszych, leśnych drogach. Albo zwłaszcza tam. Bagażnik całkiem spory i miejsca wewnątrz kabiny więcej niż w tzw. "skrzynce pocztowej" ( PF 126p ). Kawał historii polskiej motoryzacji. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BUSSING dnia Pon 19:38, 07 Gru 2020, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Edekyogi
User
Dołączył: 05 Paź 2011
Posty: 611 Przeczytał: 8 tematów
Pomógł: 64 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Wto 15:38, 08 Gru 2020 |
|
No to i ode mnie coś:
- drewniany szkielet pierwszej Syreny - ten po prawej to jakby całodrewniane nadwozie a ten po lewej jakby pod blaszane panele
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
- Syrena na bazie blach Warszawy z innym grilem
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Edekyogi dnia Wto 15:44, 08 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 17:47, 08 Gru 2020 |
|
Fajne zdjęcie II wersji prototypu. Mam je ale znacznie gorszej jakości.
To pierwsza wersja atrapy, ostatecznie do prób porównawczych komisji Ministerstwa Przemysłu przedstawiono wersję z atrapą pokazaną na poprzednich zdjęciach.
Jeszcze jedna fotografia na której lepiej widoczne jest dwubarwne malowanie obydwu wersji.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
RAFLAB
User
Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 1398 Przeczytał: 63 tematy
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kluczbork
|
Wysłany:
Wto 21:16, 08 Gru 2020 |
|
Max, a ten zachowany egzemplarz prototypowej Syreny 100 który jest w Muzeum (teraz to już nie wiem jakim, bo kiedyś był w Pałacu Kultury , a teraz to nie wiadomo ), to jeden z tych z serii informacyjnej? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez RAFLAB dnia Wto 21:16, 08 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|