|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 14:55, 24 Lis 2020 |
|
Bez komentarza... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Wto 17:01, 24 Lis 2020 |
|
Żarty, żartami...
Dziękuję Ci również za rzetelną wypowiedź odnośnie domniemanej produkcji Fiata 1.6.👍. Temat był dla mnie bardzo ciekawy. Rzeczywiście. Więcej śladów o takim samochodzie nie ma. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 9:53, 26 Lis 2020 |
|
Jakiś czas temu w wątku o modelach legendach FSO pojawiło się zdjęcie poniższego pojazdu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Z samochodem tym wiąże się ciekawa historia.
W połowie lat 70-tych polska delegacja rządowa pod przewodnictwem ministra przemysłu Tadeusza Wrzaszczyka udała się do Turynu aby negocjować warunki umowy w której POLMOT zleca Fiatowi konstrukcję nowego samochodu dla FSO. Fiat zlecenie przyjął i nadał projektowi oznaczenie 137. Ale to już inna historia
Delegacja polska wożona była po terenie Fiata nowoczesnymi, sześcioosobowymi mikrobusami, wyposażonymi w indywidualne fotele dla pasażerów, skórzaną tapicerkę, bogate oszklenie, klimatyzacje, indywidualne nawiewy itd.
Były to pojazdy Bertone Fiat Visitors, zbudowane na podzespołach Fiata 850T. Służyły do przewożenia w komfortowych warunkach gości na terenie fabryki Fiata
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Minister Wrzaszczyk oraz dyr naczelny FSO Bielecki doszli do wniosku, że podobne pojazdy przydałyby się w FSO.
Zlecenie skonstruowania takiego samochodu wycieczkowego otrzymał OBR SO.
Projektem nadwozia zajął się Zbigniew Wattson a głównym konstruktorem został Czesław Piechur. W efekcie ich prac powstał samochód o konstrukcji szkieletowej, który powtarzał ogólne założenia Fiata Visitors.
Mechanika pojazdu wbrew temu co czasem dzisiaj się twierdzi, nie pochodziła z PF 125p a oparta była na zespole napędowym Zastawy 1100p.
Z PF 125p i 126p (reflektory główne) pochodziła część wyposażenia.
Prototyp zbudowano w Zakładzie Doświadczalnym w Falenicy, gotów do prób był w zimie 1978 roku.
I dalej nie wiadomo...
Prototyp się nie zachował a produkcji nie podjęto. Nie wiadomo czy wpłynęły na to wyniki badań czy odstąpiono od realizacji pomysłu z innego powodu.
Po tym ciekawym pojeździe pozostało niewiele. Zdjęcie, szkic i trochę wspomnień.
[link widoczny dla zalogowanych]
Jeśli ktoś coś wie, proszę o podzielenie się tą wiedzą. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez max dnia Czw 11:54, 26 Lis 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
modelarzZG
User
Dołączył: 16 Paź 2016
Posty: 120 Przeczytał: 92 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany:
Czw 12:15, 26 Lis 2020 |
|
Kilka lat temu na jakiejś stronie internetowej było kilka zdjęć wrastającego pojazdu podobnego do tego z powyższego posta, który służył za garaż dla mikrusa, jak kojarzę ktoś nawet pod zdjęciami napisał, że pochodzi to z FSO, ale wiele więcej informacji na ten temat tam nie było. Miałem gdzieś te zdjęcia zapisane, ale nie wiem, czy uda mi się je odnaleźć. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 12:26, 26 Lis 2020 |
|
Dzięki za info. Jak znajdziesz zdjęcia, wklej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Czw 21:07, 26 Lis 2020 |
|
Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu. Fabryka - Legenda. "Okno na świat" w czasach siermiężnego PRL-u. Interesuje mnie bardzo jedna kwestia. Czy ktoś z szanownych rozmówców zgłębiał temat, interesował się do tej pory następującym zagadnieniem:
1) jaki był mniej więcej odsetek pracowników niewykwalifikowanych na produkcji w momencie uruchamiania licencyjnego Fiata 125p?
2) czy FSO prowadziło własną szkołę zasadniczą, przyzakładową? ( Znakomitym wzorcem był Autosan; wiemy o takiej szkole i jej długoletniej tradycji ).
Zapraszam do podzielenia się uwagami, wspomnieniami.
Samochody to tylko samochody. Legendę jednak tworzyli ludzie.
Jednocześnie z moim pytaniem, stawiam tezę. Każdego możesz wszystkiego nauczyć. Uczeń nawet nie zawsze musi być szczególnie utalentowany. Nawet nie musisz być utalentowany technicznie gdy pracujesz w fabryce samochodów, gdzie procesy są zautomatyzowane. Gdy masz dobrego brygadzistę czy majstra, możesz z sukcesem produkować samochody. Będziesz to robił coraz lepiej. Czy ta teza nie jest optymistyczna? |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BUSSING dnia Czw 21:18, 26 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 11:08, 27 Lis 2020 |
|
Edukacja przyzakładowa i struktura wykształcenia pracowników FSO to nie jest temat tego wątku.
Proponuje żeby zamiast rozważań filozoficzno socjologicznych skupić się na temacie, bo za chwilę stanie się niestrawny. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
toner7
User
Dołączył: 02 Paź 2017
Posty: 296 Przeczytał: 37 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 12:02, 27 Lis 2020 |
|
Chyba to mieści się w tzw. "ciekawostkach". Być może temat poziomu wykształcenia pracowników nie wzbudzi takich emocji jak światła tylne w Fiacie kabrio ale chyba jest wart odpowiedzi...
Ze swojej strony dodam, że w latach osiemdziesiątych przy "produkcji" zatrudniano więźniów - podobno czyścili wytłoczone części karoserii przed lakierowaniem. Tak się do tego "przykładali", że auta potrafiły mieć dziury od "rudej" po dwóch miesiącach użytkowania... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Pią 12:33, 27 Lis 2020 |
|
Tak. Dziękuję za komentarz. Potraktowałem moje pytania właśnie w kategorii ciekawostek. To wszystko jest ciekawe i stanowi element wielkiej układanki. Wszystko ma później przełożenie na jakość finalnego produktu. Słyszałem o innych fabrykach gdzie ludzie bez kwalifikacji pracowali przy regularnym montażu. Zapytałem więc jak było w FSO. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
JarekS
Moderator
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 5662 Przeczytał: 99 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cieszyn
|
Wysłany:
Pią 13:20, 27 Lis 2020 |
|
Nie rozumiem...
Co znaczy, że ludzie bez kwalifikacji pracują przy regularnym montażu?
Pracuje w branży motoryzacyjnej od 18 lat, wcześniej przewijałem się przez zakłady konkretnych producentów samochodów, obecnie jestem związany z fabryką produkującą podzespoły do samochodów (układy kierownicze). Żadne stanowisko montażowe, czyli produkcyjne, nie wymaga żadnych kwalifikacji technicznych, skończenia szkół samochodowych, czy tym podobnych. Maszyny i linie produkcyjne są tak konstruowane, że nie wymagają od operatorów żadnej specjalistycznej wiedzy, wystarczy zwykłe przeszkolenie stanowiskowe - gdzie dany element/komponent założyć i jak włączyć cykl maszyny. Każdy montaż na hali montażu końcowego, spawalni (choć tu w większości są roboty), halach montażu podwozia, silnika, wymaga co najwyżej umiejętności posługiwania się kluczem (elektrycznym, pneumatycznym), wkrętarką lub innym prostym narzędziem. Pomału co bardziej sprytniejsza małpa byłaby w stanie nauczyć się montować podzespoły do samochodu na konkretnym stanowisku.
Dodatkowo obecnie maszyny są konstruowane według filozofii Poka-Yoke (wymyślił to jakiś Japończyk), która najogólniej mówiąc wymaga takiego konstruowania maszyn, aby uniemożliwić pomyłki ich operatorów, czyli np. gniazda, w których nie da się założyć odwrotnie śrubki czy podzespołu źle zorientowanego.
Wiedza specjalistyczna jest natomiast potrzebna na poziomie inżynierskim, czyli przy wszelkiego rodzaju projektowaniu części czy procesów technologicznych, ale nie na poziomie przysłowiowego montażu samochodów. Nawet sobie nie zdajesz sprawy, jaki "przegląd" załogi jest w moim zakładzie, mając na myśli ich wiedzę, wykształcenie i wykonywane wcześniej zawody.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Pią 13:41, 27 Lis 2020 |
|
Bardzo dziękuję za wypowiedź. Tak. To jest sendo sprawy. Pracownik niewykwalifikowany rozumiany jako niewykształcony w zawodzie, który wykonuje. Nie posiada też wyuczonego zawodu pokrewnego - w tym przypadku zawodu technicznego. Pracownik niewykwalifikowany nie ukończył też kursu specjalistycznego nadającego uprawnienia. Nie przystąpił też do egzaminu czeladniczego mając staż w produkcji.
Dziękuję jeszcze raz za Twoją wypowiedź. Doszliśmy do wspólnych konkluzji. Człowiek może nauczyć się wszystkiego i doskonale wykonywać swoją pracę w branży motoryzacyjnej. Nawet nie mając z początku podstaw ku temu.
Ale gdzie naprawdę potrzebni są fachowcy? Tam gdzie jest duży udział prac ręcznych ( ślusarskich ). Nie tylko cięcie, gięcie, wiercenie. Przede wszystkim umiejętne pomiary warsztatowe. Umiejętne posługiwanie się przyrządami pomiarowymi na etapie montażu, potem kontroli technicznej. Tego nie robią inżynierowie. Powinni to robić wykwalifikowani ślusarze - mechanicy.
W fabrykach autobusów gdzie jest duży udział prac spawalniczych ( szkielet spawają ludzie, nie roboty ) potrzeba fachowców. Spawaczy z uprawnieniami. Wykształconych ślusarzy i mechatroników |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BUSSING dnia Pią 14:30, 27 Lis 2020, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
JarekS
Moderator
Dołączył: 11 Lis 2010
Posty: 5662 Przeczytał: 99 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cieszyn
|
Wysłany:
Pią 16:38, 27 Lis 2020 |
|
Nie, to tak nie działa.
Przemysł motoryzacyjny to masowa produkcja, a człowiek jest za mało powtarzalny w wykonywanych czynnościach. Rolą człowieka pracującego na linii produkcyjnej przy produkcji samochodu jest założenie odpowiednich komponentów/podzespołów i wykonanie prostych czynności, jak skręcanie. Jednak wszelkie pomiary dokonywane są przez systemy/maszyny - istotne pozycje i siły montażu, czy momenty skręcenia śrub są kontrolowane przez maszyny i sprawdzane, czy mieszczą się w założonych granicach. Jeśli te granice są przekroczone, maszyna uznaje dany montaż za nieprawidłowy, a detal nie jest dalej dopuszczany do produkcji - rolą operatora maszyny jest w takim przypadku np. wyrzucenie detalu do złomu.
To, czy maszyna prawidłowo dokonuje pomiaru, również jest weryfikowane okresowo, ale jest to odpowiednia procedura, wymagająca założenia do maszyny jakichś wzorców (przez operatora) i dokonanie jakichś czynności. Ale to i tak sama maszyna "się mierzy" i uznaje, czy jest OK. Jeśli taka weryfikacja nie wychodzi, maszyna uznawana zostaje za zepsutą i nie ma prawa produkować dalej (często sama się blokuje).
Rolą jednostek pomiarowych w zakładach jest wyrywkowa weryfikacja, czy dany detal jest zgodny ze specyfikacją klienta i czy to, co zmierzy maszyna w produkcji seryjnej, zgadza się z wynikami laboratoryjnymi. I tu uwaga - jednostki pomiarowe, zatrudniające osoby wykształcone w kierunku technik pomiarowych, mierzą detale na maszynach laboratoryjnych, które są wielokrotnie dokładniejsze, niż pomiary na maszynach produkcyjnych.
Czasem rolą pracownika linii produkcyjnej jest jakaś weryfikacja wyprodukowanej części, ale w znaczącej większości polega to na zastosowaniu mechanicznych przymiarów - coś ma gdzieś wejść, coś ma nie wejść. Jeśli pracownik produkcyjny dokonuje jakiegoś seryjnego pomiaru (u nas w zakładzie są to np. pomiary rozstawu gotowego układu kierowniczego), to dokonuje on tyko prostego odczytu ze wskaźnika zegarowego i zapisuje ten wynik w tabelce Excell. Ma przy tym odpowiednie wzorce, którymi weryfikuje, czy te zegary pokazują mu prawidłowe wskazania. Jeśli jest coś nie tak, uznaje maszynę za niesprawną i sprowadza zespół utrzymania ruchu.
Jeśli chodzi o spawanie brył pojazdów, to jest to kluczowa sprawa jakości i bezpieczeństwa - to wszystko robią maszyny, bo tylko one są wystarczająco dokładnie. Poszczególne fragmenty karoserii są odpowiednio blokowane przez maszynę i spawane przez roboty. Kluczowe pomiary geometrii bryły i montażu elementów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo (np. wsporniki mocowania zderzaków do podłużnic) dokonują roboty, ustawiając elementy względem siebie, a następnie je spawa/zgrzewa ze sobą. Nawet jeśli człowiek dokonuje jakiegoś zgrzewania, spawania, to i tak system kontroluje parametry tego procesu - człowiek tylko przystawia lub prowadzi narzędzie...
Acha, człowiek nie dokonuje już żadnych gięć blach - to wszystko robi się na prasach, na oddziałach tłoczni.
Podsumowując - to, czy wyprodukowany samochód ma jakość Mercedesa czy Dacii, nie zależy od kwalifikacji pracownika produkcji, ale od całego zastosowanego procesu technologicznego produkcji.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Pią 17:14, 27 Lis 2020 |
|
Dziękuję 👍 Bardzo ciekawa, merytoryczna wypowiedź. Cieszę się, że poruszyliśmy ten temat 👍 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
max
User
Dołączył: 10 Lip 2011
Posty: 2612 Przeczytał: 85 tematów
Pomógł: 284 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 18:03, 27 Lis 2020 |
|
Cieszysz się bo sam go wywołałeś...
Ale rzeczywiście tak to działa jak napisał Jarek. Dzisiaj tak to działa.
Bo z funkcjonowaniem polskich fabryk samochodów w latach 70/80, w tym FSO, wiele wspólnego to nie ma.
Polska przed i po II wojnie była krajem o bardzo niskiej kulturze technicznej z niewielkim procentem wykwalifikowanych robotników technicznych.
Do budowanych fabryk przyjmowano małorolnych chłopów i wiejską biedotę, której uczono nie tylko podstawowej kultury technicznej ale też, a może przede wszystkim wpajano minimum kultury osobistej i higieny. Oprócz spawania lub szlifowania uczono odpowiedzialności bo wówczas system nie myślał za pracownika.
O tym jak sprawnie będzie działał pojazd, na równi z myślą inżynierską decydowały ręce robotnika. Że często była to "orka na ugorze" można już dzisiaj mówić a również przeczytać, np w świetnej książce wspomnieniowej "Star znad Kamiennej" autorstwa śp. Ojca naszego forumowego kolegi.
Oprócz niskiej kultury technicznej i braku odpowiedzialności za wykonywane prace, największą bolączka polskich fabryk (nie tylko motoryzacyjnych) były szewskie poniedziałki, imieniny i święta oraz sezonowy odpływ "chloporobotnikow" do prac rolnych. Wtedy waliły się plany, a żeby je ratować wspomagano się wieźniami, żołnierzami lub junakami OHP. Jakość wyrobów leciała na pysk.
Wiem dokładnie o czym piszę bo prowadziłem we wczesnych latach 80tych badania na ten temat. Wnioski były zatrważające.
Zakładając ten temat myślałem o innego rodzaju ciekawostkach ale jeżeli traktujemy to jako ciekawostkę FSO, to rzeczywiście tak to wówczas wyglądało. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez max dnia Pią 19:19, 27 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
BUSSING
User
Dołączył: 20 Paź 2019
Posty: 852 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Pią 18:49, 27 Lis 2020 |
|
Bardzo dziękuję za wypowiedź 👍 Szara, siermiężna rzeczywistość. Niestety prawdziwa. Lubię przysłowie: "Nie święci garnki lepią".
Oczywiście. Będziemy tu rozmawiać przede wszystkim o samochodach. Zgodnie z intencją założyciela wątku. Ale wywołałem taki temat przy okazji. Zagadnienia z zakresu socjologii. Typowe zjawiska dla minionych czasów.
Dziękuję Ci za wypowiedź 👍 |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|
|
|
|
|